Witam, temat na forum przerabiany juz setki razy, ale mam do Was zapytanie..

Otóż za waszą radą poszłam w końcu do irlandzkiego lekarza, powiedziałam mu, że nie toleruje sulfazalazyny w tabletkach, więc przepisałm mi czopki...salazopyrin 500 mg, biore 2x dziennie po 2

drugi dzień, narazie z nudnościami jest ok, i mam nadzieje że tak zostanie

ale, czy mieliście takie coś, że po jakiejś godzinie od wzięcia, a raczej wcisnięcia

musicie leciec do ubikacji żeby pozbyć się części tego czopka, bo ja tak mam i latam po pare razy i za każdym razem leci mi trochę tego rozpuszczoneo czopka i boli mnie przy tym brzuch..czy to może być po prostu kwestia czasu zanim moje jelitko przyzwyczai się do czopków

nigdy takowych nie brałam i nie wiem czy ta reakcja jest normalna, więc please, dajcie znać jak to było z wami na poczatku czopkowej przygody...
ps. jak leki to tylko w Irlandii, poszłam do apteki zapytać się ile mnie to wyniesie, taka ilość czopków, a Pani powiedziała, że...........NIC i są one za totalną DARMOCHĘ..masakra, jakbym miała krzesło to bym pewnie z niego spadła z wrażenia
zmiana tematu zg.z reg
Anette