Ciężko było pogodzić się i zaakceptować swoją chorobę,skoro dopiero zaczęłam naukę w liceum. Bardzo się podłamałam i zafundowałam sobie,na życzenie,rok w plecy.Potem już wzmocniona zdawałam już normalnie. Koledzy i drugi wychowawca kpili ze mnie po kątach,albo powątpiewali w chorobę,co było żałosne. W tym czasie miałam 2 poważne zaostrzenia,w tym najgorsze w okresie październik-marzec,gdzie prawie wcale nie chodziłam do szkoły. Biegunki,antybiotyki 'popsuły' mi żołądek,bo zwracałam wszystko,co zjadłam,duża niedowaga,gorączka. I jak tu się uczyć do matury i skończyć szkołę? 2 tygodnie w styczniu w szpitalu,trzeci raz od początku choroby zalecono mi Encorton 30mg. Lek oczywiście pomógł,jakoś pozdawałam te matury i planuję studia. Skończenie szkoły zawdzięczam najbardziej swojemu wytrwaniu w dążeniu do celu.
Od 4 tygodni mam biegunki z zaparciami i jestem na skraju anemii,zwalczam to dietą,bo nie chcę aby było gorzej i znów wracać do sterydów... Mam nadzieję,że lada moment będzie dobrze.
Nie wypisałam więcej szczegółów,bo mogłabym pisać dniami. Jakby miał ktoś jakieś pytania dotyczące wszystkiego w kontekście mego przypadku CU to zapraszam do rozmowy.
Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia Wam wszystkim.

wydzieliłam i przeniosłam