to faktycznie dobra uwaga ,gdyż choroba uczy nas pokory i poszerza horyzont myślowy o innych, stajemy się bardziej wrażliwsi na problemy ludzi i to nie tylko naszych najbliższych, wyostrza się w nas empatia oraz chęć zrozumienie człowieka.sasaya pisze:. przy tej okazji sama nauczyłam się uważać na to co mówi się o tych, o których nie wiemy zbyt wiele
wstyd
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
-
- Znawca ❃❃
- Posty: 2059
- Rejestracja: 02 wrz 2006, 02:13
- Choroba: CU
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: wstyd
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 284
- Rejestracja: 02 sty 2012, 20:54
- Choroba: CU
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: Wrocław
Re: wstyd
A czego mielibyśmy się wstydzić? Choroba jak choroba, nie wybraliśmy jej sobie. Poinformowałam uprzejmie szefostwo i współpracowników o mojej chorobie. I spotkałam się z dużym zrozumieniem. Wiedzą też znajomi. Transparentu CU sobie na drzwiach nie wywiesiłam, bo i po co, ale żadnej tajemnicy z tego nie robię. To, że jeden czy drugi głupek uważa, że nasze dolegliwości są zabawne i można je wyśmiać nie zniechęca mnie do normalnego życia. Nie muszą mnie wszyscy akceptować, tak jak ja nie akceptuję wszystkich, bez względu na to czy jest zdrowy, chory, piękny czy piegowaty.
Obecnie biorę: Asamax 2x2
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 192
- Rejestracja: 08 sty 2012, 16:27
- Choroba: IBS
- województwo: lubelskie
- Lokalizacja: Lublin
Re: wstyd
Ja zupełnie nie rozumiem nietolerancji. Różne są choroby. Chorują młodzi i starzy. Na prawdę, nie wiem czemu niektórzy są tacy nietolerancyjni. To powoduje wstyd.... u chorych.
Ja wiem, jedno, że jeśli ktoś ma potrzebę to śmiało przy mnie może i puszczać gazy i lecieć do
i nie robiłbym z tego halo... Jeśli miałbym dziewczynę chorą na CU/CD/IBS (whatever) to mógłbym jej i WC towarzyszyć, w końcu to nic złego
Ja wiem, jedno, że jeśli ktoś ma potrzebę to śmiało przy mnie może i puszczać gazy i lecieć do

"... Wprowadzam do doliny łez teorie sensu życia... "
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 201
- Rejestracja: 26 lut 2011, 21:51
- Choroba: nie ustalono
- województwo: dolnośląskie
Re: wstyd
Wiesz, ludzie mają ograniczenia i żyją w świecie tabu, co wolno, co nie wolno, co jest passe, co wypada, co nie wypada, co jest wstydem, co można, co nie można, co ludzie pomyślą, co jest kompromitacją, co mnie ośmieszy itd. Zapominają, że jesteśmy ludźmi i nic co ludzkie nie powinno być nam obce. Każdy kiedyś będzie chory i na coś umrze, takie są koleje rzeczy, niektórzy są chorzy wcześniej od innych. Ciało to jest to co jest nam dane, powłoka, która jest naszym narzędziem, nośnikiem naszego umysłu i nie my je wybieramy, możemy jedynie wywrzeć na nie niewielki wpływ. Ludzie, którzy nie rozumieją chorych są ograniczeni, ktoś komu przeszkadzają takie rzeczy, czy śmieszą, jest bardzo prosty. Każdego może spotkać wypadek, może uleć kalectwu i powinien mieć świadomość tego i postępować tak, jak chciałby być traktowany w takim stanie on sam. Przedmówcy maja 100% rację, i jestem przekonany, że choroba jak przysłowiowa blizna - uszlachetnia.
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 192
- Rejestracja: 08 sty 2012, 16:27
- Choroba: IBS
- województwo: lubelskie
- Lokalizacja: Lublin
Re: wstyd
Właśnie w Polsce często są dziwne komentarze typu "ale schudłaś, ale przytyłaś itp."...
Czy to jest tak istotne ? Czasem na prawdę to wina leków a nie głodzenia się lub przejadania. Poza tym nie zawsze można od razu fryzurę do twarzy dopasować... (np. włosy wolniej odrosną niż zmieni się waga).
Czy to jest tak istotne ? Czasem na prawdę to wina leków a nie głodzenia się lub przejadania. Poza tym nie zawsze można od razu fryzurę do twarzy dopasować... (np. włosy wolniej odrosną niż zmieni się waga).
"... Wprowadzam do doliny łez teorie sensu życia... "
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 146
- Rejestracja: 30 lis 2012, 16:07
- Choroba: CU
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Poznań
Re: wstyd
Wiadomo że wszystko zależy od charakteru ale chyba najlepszym sposobem jest obracanie tego w żart,więcej dystansu do siebie i nie przejmowanie się tak tym.
Ja zawsze byłem trochę "misio"
i teraz jak zjechałem dosyć sporo to 1000 razy już słyszałem że ale to ja schudłem co się stało itp albo czy jem już normalnie czy mogę już wszystko jeść ... fakt irytujące jest ale są ważniejsze rzeczy,którymi można się przejmować niż głupkowatymi pytaniami.Początkowo podcinało mi to skrzydełka trochę takie gadanie ale teraz podchodzę do tego spokojnie.Taka ludzka natura że są wścibscy ciekawscy i kłapią dziobem bezmyślnie...
Jedyne czym się trochę przejmuję to jak mam tłumaczyć co mi dokładnie jest,troszkę mnie to krępuje i zazwyczaj mówią że flaczki się zbuntowały stan zapalny w jelicie,byleby się odczepili i dali spokój
Ja zawsze byłem trochę "misio"

Jedyne czym się trochę przejmuję to jak mam tłumaczyć co mi dokładnie jest,troszkę mnie to krępuje i zazwyczaj mówią że flaczki się zbuntowały stan zapalny w jelicie,byleby się odczepili i dali spokój

"Odwaga nie polega na nieodczuwaniu strachu,ale na umiejętności działania mimo niego"
-
- Debiutant ✽
- Posty: 10
- Rejestracja: 10 sty 2013, 19:53
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: wstyd
Ja mam podobny problem. Gdy znajomi pytają mnie sie co mi jest mówię po prostu że jestem chora, nie wspominam nic o jelitach. Jest to dla mnie trochę wstydliwa rzecz, boje się że gdybym powiedziała znajomym że ciągle musze latać do toalety śmialiby się pózniej z tego. Na szczęscie mam swojego jednego przyjaciela któremu moge powiedzieć dosłownie wszystko bez wstydu i to jest pocieszające
zachorowałam w czerwcu 2012, miałam wtedy 15 lat i życie ze znajomymi było dla mnie dość ważne ale trudno mi było wszystko utrzymać, zwłaszcza jak ogromnym wysiłkiem było dla mnie wyjście do sklepu naprzeciwko. Przykre dolegliwości nie opuszczają mnie ani na jeden dzień. Bolesne skurcze brzucha, problemy ze stawami, wizyty w wc, złe samopoczucie. To wszystko jest bardzo wyczerpujące. Ważne jest aby dotrwać do samego końca
