Ja miałem problem z nadczynnością tarczycy, ale nie wiem czy podobny. Bo wiesz, chorób tarczycy może być co najmniej kilka. U mnie po zrobieniu biopsji tarczycy i badaniu hist.pat. pobranej próbki stwierdzono chorobę Gravesa - Basedowa. Jest to choroba z tej samej parafii co nasze NZJ.
Brałem przez kilka lat Metizol i jakiś lek na tachykardię, którego nazwy już nie pamiętam. Ogólnie dało się przeżyć, chociaż zdarzały się różne przygody. Miało to też ten plus, że mogłem jeść jak smok a kilogramów nie przybywało
Moja pani doktor endokrynolog zaproponowała mi kiedyś zrobienie definitywnego porządku z tarczycą, bo problem był taki, że ta nadczynność, a w zasadzie leki jakie na nią trzeba było brać "gryzły się" z lekami na CU. Mnie zaproponowano usunięcie tarczycy, a w zasadzie tylko funkcji tarczycy poprzez podanie jodu radioaktywnego. Polega to na podaniu doustnie dokładnie obliczonej dawki leku radioaktywnego, który powoduje zniszczenie części lub całości komórek tarczycy, odpowiedzialnych za produkcję hormonów, których tarczyca w stanie chorobowym produkuje za dużo. Tarczyca więc jako organ pozostaje na swoim miejscu, ale pozbawiona jest w części, lub całkowicie swojej funkcji. Wiąże się to często z tym, że wpada się w niedoczynność i potem trzeba już stale przyjmować hormony tarczycy w tabletkach.
Ja się wtedy na to nie zdecydowałem bo istniała szansa, że tarczyca sama "odbije się" w drugą stronę, bo w tej chorobie tak się dość często zdarza. I u mnie tak się stało - już od kilku lat parametry tarczycy mam w normie i nie muszę przyjmować na to żadnych leków.
Więc to wszystko zależy na czym konkretnie polega problem u Twojej Mamy. Ja poszukałbym naprawdę dobrych specjalistów w tej dziedzinie w celu dodatkowych konsultacji i zrobienia dokładnych badań, żeby wiedzieć z czym ma się konkretnie do czynienia.