Mam 27lat i od trzech choruje na wrzodziejące zapalenie jelita grubego. W przeciwieństwie do większości chorych nie mam biegunek, a wręcz przeciwnie: w zaostrzeniach mój organizm się blokuje i prawie w ogóle nie korzystam z toalety:/ piszę jednak w innej sprawie. Otóż od dwóch lat męczą mnie zawroty głowy i mam problemy ze wzrokiem…na początku przypisywałam to chorobie, ale wszystkie podstawowe wyniki są ok., a gastrolodzy którym zgłaszałam problem zgodnie twierdzą, że to na pewno nie od jelita…i tak od ponad roku zrobiłam szereg badań (tomografie a następnie rezonans magnetyczny głowy, badanie błędnika, podstawowe badania na tarczyce, prześwietlenie kręgosłupa, badania na borelioze) i odwiedziłam szereg różnych lekarzy (od neurologów, laryngologów, okulisty, lekarzy chorób zakaźnych po kilku gastrologów)i cały czas nic….zawroty głowy mam prawie na stałe przy czym czasami są delikatniejsze i jakoś mogę z nimi funkcjonować…stąd moje pytanie do was: czy ktokolwiek z was (przy dobrej morfologii i zaleczonym jelicie) miał albo ma podobne problemy? Albo czy ktokolwiek ma jakiś pomysł na diagnozę? Bo szczerze mówiąc powoli kończą mi się pomysły, a zawroty nie ustępują….

Bardzo proszę o odpowiedź