Z reguły nie mam problemów z orientacją,ale jedna wpadka zapadła mi w
pamięć.
Jeżdziłam do Jastrzębiej Góry (jako kierowca) załatwiać tam weekend ze
stowarzyszenia,już w listopadzie (weekend był w maju).
Przyszedł czas na wyjazd,umówiłam się z magdą281 na stacji benzynowej
jakieś 30 km przed celem podróży,to było nasze pierwsze spotkanie,przedtem
znałyśmy się tylko wirtualnie.I klęska na całej lini,już w Jastrzębiej Górze
3 razy błądziłam.GPS nie znalazł tej polnej drogi na końcu miejscowości,
dalej były tylko pola...Na stacji poznałyśmy sie po samochodach,weekend
był niezapomniany

Nigdy nie mów nigdy...