mikolaj.cu pisze: ↑16 sie 2018, 20:01
Czy wszystkie objawy CU wtedy znikają?
mikolaj.cu pisze: ↑16 sie 2018, 20:01
Czy wszystkie objawy pozajelitowe wtedy znikają i człowiek czuje sie w pełni zdrowy po za tym, że trzeba pielegnowac stomie i zmieniać worki stomijne?
Niestety nie ma 100% pewności, że znikną wszystkie objawy (jelitowe czy pozajelitowe).
W najcięższej postaci CU zajęty jest również końcowy odcinek jelita krętego, czyli ileum terminale.
Na tym Forum aż tak poważnego przypadku chyba nie ma (a przynajmniej ja nigdzie nie natknęłam się na taką osobę), ale jest to opisane m.in. w Kwartalnikach czy na stronie J-elity:
Wrzodziejące zapalenie jelita grubego (wzjg) (Colitis ulcerosa)
W przebiegu procesu zapalnego zawsze zajęta jest odbytnica , w 50-54% odbytnica i esica a w 20% całe jelito grube. W nielicznych przypadkach zmiany mogą objąć końcowy odcinek jelita cienkiego.
LECZENIE CHIRURGICZNE
W wyniku leczenia operacyjnego ustępują nie tylko objawy zapalenia jelita grubego, ale także objawy pozajelitowe choroby. Niekiedy dochodzi do zajęcia ostatniego odcinka jelita cienkiego.
Podczas kolektomii nie usuwa się tego fragmentu jelita cienkiego, więc teoretycznie choroba może się tam "przenieść" po takiej operacji.
Objawy pozajelitowe również mogą się pojawić mimo usunięcia jelita grubego, chociaż są to niezwykle rzadkie (wręcz wyjątkowe) przypadki, np.:
POZAJELITOWE
Objawy oczne - niekiedy zmiany przyjmują charakter przewlekły i nie ustępują nie tylko po kortykoterapii, ale nawet po kolektomii u chorych na WZJG.
mikolaj.cu pisze: ↑16 sie 2018, 20:01
zastanawiam się nad ewentualną przedwczesną operacją usunięcia jelita grubego i wyłonienia
stałej stomii.
mikolaj.cu pisze: ↑17 sie 2018, 08:51
Po prostu chce być niezaleznym od tej choroby z tego powodu zastanawiam się nad wyłonieniem
stałej stomii, jesli zaostrzenie mnie wylaczy z zycia spolecznego na dluzszy okres.
A dlaczego od razu "stomia na stałe" - aż tak radykalnie

Operacja "stomia na stałe" w przypadku CU to całkowita proktokolektomia (wycięcie całej błony śluzowej) z wyłonieniem ileostomii końcowej (na jelicie krętym), co wiąże się z usunięciem odbytnicy (stąd nazwa
proktokolektomia) wraz ze zwieraczami odbytu i zaszyciem tam wszystkiego "na głucho".
Amerykanie nazywają to żartobliwie na blogach "Barbie butt surgery" (Barbie butt - tyłek lalki Barbie

) - po polsku to chyba nie ma żadnego bloga na ten temat.
To jest najbardziej radykalna opcja, już nigdy nie będzie odwrotu.
Gdybyś teraz zdecydował się na taką planową operację "na zaś", to raczej byłaby to tzw. całkowita proktokolektomia odtwórcza z zespoleniem zbiornika jelitowego z odbytem (ileal pouch-anal anastomosis – IPAA).
Tutaj dąży się do odtworzenia ciągłości, choć już bez jelita grubego - czyli teoretycznie nie ma już CU, ale nie ma też stomii.
To jest "złoty standard" w leczeniu chirurgicznym CU.
Są 2 metody tej operacji, ale żadna nie jest idealna - w tym poście wkleiłam kiedyś tabelki na ten temat:
link
Opcja przywrócenia ciągłości też ma oczywiście minusy - przeczytaj sobie wywiad z dr Borycką-Kiciak w tym Kwartalniku:
Nie traktujmy operacji jako ostateczności
A tak ogólnie to wg mnie nie warto usuwać jelita grubego, dopóki nie wykorzystało się wszystkich dostępnych obecnie metod leczenia.
Jelito grube ma mnóstwo funkcji poza zwrotnym wchłanianiem wody, np. synteza wit. K oraz B, cała mikroflora, produkcja serotoniny (a więc wpływ na psychikę, bo serotonina to jeden z tzw. hormonów szczęścia) itp.
Można żyć bez jelita grubego, ale jednak jest to bardzo istotny narząd - bardziej istotny niż większość ludzi sądzi
mikolaj.cu pisze: ↑16 sie 2018, 20:01
jeśli trafi mi się cięższe zaostrzenie i przez miesiac nie uda mi sie osiagnac remisji
Bardzo mało czasu sobie dajesz

Przy "cięższym zaostrzeniu" osiągnięcie remisji w jeden miesiąc to niemal graniczy z cudem.
mikolaj.cu pisze: ↑17 sie 2018, 08:51
Czy ktos z Was probowal terapii infliksymabem? Macie jakies opinie na ten temat?
Poczytaj tutaj, ten wątek jest wciąż aktywny i aktualny:
Inflectra - Infliximabum- skutki uboczne
A dlaczego akurat infliksimab

Nie lepiej zacząć od wedolizumabu

Wedolizumab (Entyvio) działa tylko na przewód pokarmowy, a nie na cały organizm, więc ma mniej skutków ubocznych niż inne leki biologiczne i ogólnie jest uważany za bardzo bezpieczny.
Inflectra działa na cały organizm, dlatego oprócz NZJ jest też stosowana np. w łuszczycy, RZS czy ZZSK - ale przez to ma niestety znacznie więcej działań niepożądanych niż Entyvio, który działa tylko w obrębie błony śluzowej przewodu pokarmowego (więc stosowany jest
tylko w NZJ).
Jedna dawka Entyvio kosztuje ponoć 7300 zł.
Cytat z wywiadu z prof. Rydzewską:
PROF. RYDZEWSKA: MARZĘ O CENTRACH LECZENIA NZJ
Choćby wedolizumab – Entyvio. Świat zachłysnął się nim, bo jest bezpieczny, nie ma działań niepożądanych preparatów anty-TNF alfa, działa wybiórczo w jelicie. Stosuje się go powszechnie w Europie i w Stanach Zjednoczonych.
Niestety zawsze jest coś za coś - wedolizumab działa zazwyczaj wolniej i słabiej niż inne biologie.
Tak czy owak - wg mnie leczenie biologiczne w CU powinno się zaczynać właśnie od Entyvio.
A nie od razu "ogólnoustrojowy" infliksimab.
mikolaj.cu pisze: ↑17 sie 2018, 08:51
Oczywiscie leczenie biologiczne po konsultacji z grupa gastrologow i wykonaniu szeregu badan czy nie mam przeciwwskazan do takiego leczenia i oczywiscie w szpitalu pod okiem lekarzy zaznaczam to,
bo chce uniknac hejtu w stylu, że to silne leki i nie moge ich sam przyjmowac
Wiem, jakiego typu komentarze masz na myśli, ja też ich nie rozumiem.
Jeden z tego Forum to nawet zapamiętałam, mimo że - jak teraz widzę, bo odnalazłam sobie ten wątek - od tamtego posta minął ponad rok

Miałam na to wtedy odpowiedzieć, ale widać tego nie zrobiłam, chyba zapomniałam albo nie miałam czasu.
Chodzi mi o ten post Karaoke:
leczenie biologiczne - czy warto iść tą drogą?
Karaoke pisze: ↑21 lip 2017, 22:32
Głosy o "prywatnym leczeniu" mam nadzieję, że nie są poważne. Nie musi, ale przecież może odbić się to negatywnie na Twoim zdrowiu. Lepiej raczej cierpliwie poczekać do wyjaśnienia całej sytuacji - niech lekarze przedstawią też za i przeciw takiej opcji.
Ten cytat oczywiście nie ma totalnie nic wspólnego z hejtem (jak to określiłeś), ale po prostu bardzo mnie dziwią takie wypowiedzi.
Przecież to jest chyba logiczne, że jeśli ktoś decyduje się na "biologię na własną rękę", to po to, żeby sobie pomóc, a nie zaszkodzić - więc wiadomo, że zrobi sobie wcześniej wszelkie możliwe badania, czy na pewno nie ma żadnych przeciwwskazań itp., a na podanie leku wybierze się do szpitala czy innej odpowiedniej placówki, bo podczas takiego wlewu czy zastrzyku może dojść do wstrząsu anafilaktycznego, więc koniecznie musi być w pogotowiu zestaw przeciwwstrząsowy (albo można od razu podać Corhydron w kroplówce, razem z biologią).
To jest jasne jak słońce i wie to KAŻDY, kto decyduje się na biologię, bo czytając o tym leczeniu po prostu nie da się nie dotrzeć do takich informacji.
A info, jakie badania powinno się wykonać przed taką decyzją itp., są powszechnie dostępne - to nie jest jakaś wiedza tajemna "tylko dla wybranych"
Mąż też będzie ten temat - tj. temat "biologii na własną rękę" - rozważał przy następnym zaostrzeniu.
Tyle, że wedolizumab, a nie infliksimab.
Przynajmniej na początek.
Niestety prywatne leczenie biologiczne jest w Polsce dosyć trudne do zrealizowania.
Czego zresztą totalnie nie rozumiem, bo ktoś chce zapłacić za lek, "wynająć" za pieniądze lekarzy i miejsce w szpitalu oraz podpisać zgodę, że robi to na własne ryzyko - więc gdzie problem
