Właśnie marzę o tym, żeby się okazało, że to nadwrażliwość na jakąś inną substancję w Salofalku a nie mesalazynę.
Hm, w poniedziałek idę do mojego gastrologa.
Problem polegana na tym, że zmiany zapalne mam tylko w odbytnicy więc czopki mesalazyny są chyba najlepszą opcją i poza tą wysypką czuję się po nich świetnie.
Jestem naprawdę zaniepokojona, bo przecież mesalazna to podstawowy lek, szczególnie przy tak zlokalizowanych zmianach jak w moim przypadku... Nie wiem co innego mogłabym brać. To jest przykre że w tej naszej chorobie jest taka ograniczona ilość leków
Wczoraj znalazłam artykuł na temat postępowania w sytuacji uczulenia na leki.
Cytuję fragment:
"Zdarza się, że u chorego z alergiczną reakcją polekową lub który przebył taką reakcję w przeszłości, konieczne jest dalsze podawanie danego leku. Do najważniejszych stanów chorobowych, w których takie postępowanie może być usprawiedliwione, należą: cukrzycowa kwasica ketonowa, bakteryjne zapalenie wsierdzia, zapalne choroby jelit, kiła układu nerwowego, AIDS i gruźlica płuc. Jeśli nie ma alternatywnego leku, ryzyko dalszego stosowania leku wywołującego reakcję może być się mniejsze niż ryzyko, jakie stwarza choroba podstawowa. Jeżeli istnieje mocne wskazanie, można przeprowadzić odczulanie lub próbę prowokacyjną ze zwiększaniem dawki leku, w zależności od charakteru wcześniej przebytej reakcji. Można też rozważyć podanie odpowiednich leków hamujących reakcję nadwrażliwości. Działania te powinny być nadzorowane przez doświadczonego alergologa (p. "Practice parameters for the diagnosis and management of anaphylaxis". J. Allergy Clin. Immunol., 1998; 101: S465-S528)."
Ale oczywiście staram się czekać cierpliwie na spotkanie z moim gastrologiem, czas pokaże.
Może lekarz poleci mi na początek sprawdzić inne czopki z mesalazną.
Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna.