
Zajezdnia ciężarówek ;)
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
- cebulka
- Początkujący ✽✽
- Posty: 183
- Rejestracja: 06 lis 2008, 22:48
- Choroba: CU
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Zajezdnia ciężarówek ;)
Trzymamy kciuki, my jak wszystko będzie dobrze rodzimy dopiero w pażdzierniku...Pan doktor jest optymistycznie nastawiony... 

-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 288
- Rejestracja: 29 wrz 2009, 11:49
- Choroba: CU
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: z tamtąd
Re: Zajezdnia ciężarówek ;)
...wpadam na króciutko by napisać, ze
Hania urodziła się w czwartek,
siłami natury, ważyła 2535g, ok 48cm (bo w szpitalu nie zmierzyli wiec próbowałam dopiero w domu)
Jest zdrowa, ja tez sie dobrze czuję, teraz uczymy się siebie nawzajem, za jakis czas postaram się napisac coś więcej,
pozdrawiamy moooocno
Hania urodziła się w czwartek,

Jest zdrowa, ja tez sie dobrze czuję, teraz uczymy się siebie nawzajem, za jakis czas postaram się napisac coś więcej,
pozdrawiamy moooocno

-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 366
- Rejestracja: 17 gru 2012, 15:04
- Choroba: CD
- województwo: małopolskie
- Lokalizacja: OK.NOWEGO SĄCZA
Re: Zajezdnia ciężarówek ;)
Czekalam na wiadomosci to super ze jest ok.gratulacje
odpoczywajcie i nabierajcie sil

ZAWSZE MOGŁO BYĆ GORZEJ
LEKI:
pentansa 1g 3tab.rano
encorton 5mg
aza75rano i wieczorem
pentansa 1g 1tab.wieczorem
probiotyki
LEKI:
pentansa 1g 3tab.rano
encorton 5mg
aza75rano i wieczorem
pentansa 1g 1tab.wieczorem
probiotyki
- Natuśka
- Ekspert ✿✿
- Posty: 5135
- Rejestracja: 29 kwie 2009, 12:58
- Choroba: CD
- województwo: małopolskie
- miasto: Kraków
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Zajezdnia ciężarówek ;)
Gratulacje dla Młodej mamy! 
Trzymajcie się zdrowo!!!

Trzymajcie się zdrowo!!!
Na zawsze razem... 
Podpisano:Twój Crohn
Aktualnie: Szczęśliwsza, bo krótsza
+ Methypred 8 mg na jelita, Humira na stawy.
W planach : Realizacja punktu 2
1. 19.11.2012- hemikolektomia prawostronna metodą laparoskopową
2. Normalne życie...
3. ZZSK mam, ale nikomu nie oddam

Podpisano:Twój Crohn

Aktualnie: Szczęśliwsza, bo krótsza

W planach : Realizacja punktu 2

1. 19.11.2012- hemikolektomia prawostronna metodą laparoskopową

2. Normalne życie...
3. ZZSK mam, ale nikomu nie oddam

- elena
- Początkujący ✽✽
- Posty: 318
- Rejestracja: 26 cze 2008, 18:40
- Choroba: niesklasyfikowane NZJ
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: śląskie
- Kontakt:
Re: Zajezdnia ciężarówek ;)
Gratulacje , duuużo zdrówka i radości 

-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 288
- Rejestracja: 29 wrz 2009, 11:49
- Choroba: CU
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: z tamtąd
Re: Zajezdnia ciężarówek ;)
malutka śpi, więc szybko opis porodu
w czwartek o 10.30 stawilam sie w szpitalu na wywołaniu. O 11.45 zaaplikowali mi dowcipnego 'czopka' na zmiękczenie szyjki i wywołanie skurczy. Kazali chodzić po schodach, kręcic sie na piłce, spacerować. Do ok 17 zero reakcji.. Przed 18 sprawdzili ułozenie 'czopka' i sie okazało, ze albo się zsunął, albo nie został wczesniej własciwie umieszczony.. (stracone 6 godz czekania....). Babka poprawiła i po ok godzinie już zaczełam czuc lekkie skurcze. Wtedy mógł do szpitala przyjechac męzuś, więc sobie spacerowalismy dookoła. Cały czas byłam bardzo spokojna, tym bardziej, ze pielegniarki nastawiły mnie na dłuuugie czekanie i powiedziały, ze moze urodzę w piątek, a nawet w sobote..
Na oddziale przedpołozniczym mąż mogł byc tylko do 20.30 więc pojechał do domu.
Skurcze zaczeły się nasilac, ale jeszcze nie jakoś masakrycznie, wziełam prysznic, przyszykowałam sobie ksiązkę do czytania i miałam zamiar poczytac i pospac.
w pewnym momencie zachciało mi sie do towalety, poszłam, ale zamiast zrobic siusiu poleciało ze mnie trochę wody, pozniej się załatwiłam i wyleciał mi ten czopek i znów woda.
Poszłam do pielegniarki, a ona, ze spokojnie, zaaplikują mi kolejny czopek i bedziemy czekac. Zbadała mnie, a tu 4 cm rozwarcia!!
No to siup pietro niżej na porodówkę. W międzyczasie zadzwoniłam do męża, zeby jednak się zbierał i jechał do szpitala, ale tez spokojnie, za ponad godzine jak bedzie to ok.
Gdy przyszłam do pokoju porodowego skurcze juz były naprawde mocne, moja połozna (młoda dziwczyna, b sympatyczna) wypełniła plan porodowy. Skurcze coraz silniejsze, zaczełam wdychac ten gaz co podobno łagodzi ból i daje 'fazę' jak po kilku głębszych. Na mnie kompletnie nie działał i jego jedyne pozytywne działanie- to zmuszła mnie do głebokiego regularnego oddychania w czasie skurczy. Bolało jak holender, gdy łapał skurcz myslałam, ze jak sie tylko skonczy poproszę babkę o jakiś zastrzyk przeciwbolowy bo chyba zdechne z bolu, ale jak się kończył, to stwierdzałam- dam rade kolejnyjeszcze i zobacze.
Po kilku, kilkunastu takich mocnych poczułam już parte. Babk sie zdziwiła i mówi, gdzie ten mój parner, bo niedługo urodzę... zadzwoniłam do Marcina, zeby sie pospieszył, wpadł na salę o 23.15
Parte były juz mocne, czułam jakb całe moje ciało zmieniło sie w jeden wielki kanał rodny
Pozniej troszkę czestotliwośc skurczy spadła, więc miałam czas na zebranie sił i po kilku kolejnych o 23.40 urodziła się Hania

Niesamowite, jak prosto z brzucha połozona na piersi zaczeła patrzec na mnie oczkami....
Trochę popękałam, więc mnie pozszywali, mała polezała na mnie, pozniej ja pomierzyli i zbadali, wziełam prysznic i zawieźli na oddział poporodowy.
Generalnie myslalam, ze bedzie duuuzo gorzej. ale dzięki temu, ze Hania malutka- więc było mi łatwiej , no i poród trwała tak krótko, ze nie byłam wymeczona bolem...
Niesamowite, jak prosto z brzucha połozona na piersi zaczeła patrzec na mnie oczkami.... <<love>>
Trochę popękałam, więc mnie pozszywali, mała polezała na mnie, pozniej ja pomierzyli i zbadali, wziełam prysznic i zawieźli na oddział poporodowy.
Generalnie myslalam, ze bedzie duuuzo gorzej. ale dzięki temu, ze Hania malutka- więc było mi łatwiej , no i poród trwała tak krótko, ze nie byłam wymeczona bolem...
Największa ulga, ze mała urodziła się zdrowa- (poki co..) mimo tych leków....
na drugi dzien wieczorem juz byłysmy w domu.
3 noce za nami, nie jest łatwo.. w dzień jest spokojna, a w nocy daje nam popalic, ale jest przesłodka!
udaje mi sie karmic piersią, jutro przychodzi połozna, dobrze, bo mała ma chyba żoltaczkę (wczoraj zauwazyłam, ze lekko zółte ma zabarwienie skóry)..
przepraszam za chaotyczny opis i pewno pełno lietrówek, ale musze zdązyć zanim mój Skarbek sie obudzi.
opieka nad maluszkiem jest baaardzo absorbujaca
..dodam jeszcze ze ogolnie czuje sie ok, troszkę zaczynaja bolec mnie cycuszki, bo mleka coraz wiecej, mam taki dyskomfort w obrebie krocza ale szycie jakos mnie nie boli, wylazł mi jeden hemoroid (sory za takie szczegoly) i mam trochę nadwyrezony odbyt, ale generalnie poczatek połogu tez nie taki zły.. na razie biore tylko 5mg sterydów, pianki nie, bo jakoś się boję. poki co z kiszkami ok... oby jak najdłuzej
uściski dla Was!!!
w czwartek o 10.30 stawilam sie w szpitalu na wywołaniu. O 11.45 zaaplikowali mi dowcipnego 'czopka' na zmiękczenie szyjki i wywołanie skurczy. Kazali chodzić po schodach, kręcic sie na piłce, spacerować. Do ok 17 zero reakcji.. Przed 18 sprawdzili ułozenie 'czopka' i sie okazało, ze albo się zsunął, albo nie został wczesniej własciwie umieszczony.. (stracone 6 godz czekania....). Babka poprawiła i po ok godzinie już zaczełam czuc lekkie skurcze. Wtedy mógł do szpitala przyjechac męzuś, więc sobie spacerowalismy dookoła. Cały czas byłam bardzo spokojna, tym bardziej, ze pielegniarki nastawiły mnie na dłuuugie czekanie i powiedziały, ze moze urodzę w piątek, a nawet w sobote..
Na oddziale przedpołozniczym mąż mogł byc tylko do 20.30 więc pojechał do domu.
Skurcze zaczeły się nasilac, ale jeszcze nie jakoś masakrycznie, wziełam prysznic, przyszykowałam sobie ksiązkę do czytania i miałam zamiar poczytac i pospac.
w pewnym momencie zachciało mi sie do towalety, poszłam, ale zamiast zrobic siusiu poleciało ze mnie trochę wody, pozniej się załatwiłam i wyleciał mi ten czopek i znów woda.
Poszłam do pielegniarki, a ona, ze spokojnie, zaaplikują mi kolejny czopek i bedziemy czekac. Zbadała mnie, a tu 4 cm rozwarcia!!
No to siup pietro niżej na porodówkę. W międzyczasie zadzwoniłam do męża, zeby jednak się zbierał i jechał do szpitala, ale tez spokojnie, za ponad godzine jak bedzie to ok.
Gdy przyszłam do pokoju porodowego skurcze juz były naprawde mocne, moja połozna (młoda dziwczyna, b sympatyczna) wypełniła plan porodowy. Skurcze coraz silniejsze, zaczełam wdychac ten gaz co podobno łagodzi ból i daje 'fazę' jak po kilku głębszych. Na mnie kompletnie nie działał i jego jedyne pozytywne działanie- to zmuszła mnie do głebokiego regularnego oddychania w czasie skurczy. Bolało jak holender, gdy łapał skurcz myslałam, ze jak sie tylko skonczy poproszę babkę o jakiś zastrzyk przeciwbolowy bo chyba zdechne z bolu, ale jak się kończył, to stwierdzałam- dam rade kolejnyjeszcze i zobacze.
Po kilku, kilkunastu takich mocnych poczułam już parte. Babk sie zdziwiła i mówi, gdzie ten mój parner, bo niedługo urodzę... zadzwoniłam do Marcina, zeby sie pospieszył, wpadł na salę o 23.15
Parte były juz mocne, czułam jakb całe moje ciało zmieniło sie w jeden wielki kanał rodny

Pozniej troszkę czestotliwośc skurczy spadła, więc miałam czas na zebranie sił i po kilku kolejnych o 23.40 urodziła się Hania


Niesamowite, jak prosto z brzucha połozona na piersi zaczeła patrzec na mnie oczkami....
Trochę popękałam, więc mnie pozszywali, mała polezała na mnie, pozniej ja pomierzyli i zbadali, wziełam prysznic i zawieźli na oddział poporodowy.
Generalnie myslalam, ze bedzie duuuzo gorzej. ale dzięki temu, ze Hania malutka- więc było mi łatwiej , no i poród trwała tak krótko, ze nie byłam wymeczona bolem...
Niesamowite, jak prosto z brzucha połozona na piersi zaczeła patrzec na mnie oczkami.... <<love>>
Trochę popękałam, więc mnie pozszywali, mała polezała na mnie, pozniej ja pomierzyli i zbadali, wziełam prysznic i zawieźli na oddział poporodowy.
Generalnie myslalam, ze bedzie duuuzo gorzej. ale dzięki temu, ze Hania malutka- więc było mi łatwiej , no i poród trwała tak krótko, ze nie byłam wymeczona bolem...
Największa ulga, ze mała urodziła się zdrowa- (poki co..) mimo tych leków....
na drugi dzien wieczorem juz byłysmy w domu.
3 noce za nami, nie jest łatwo.. w dzień jest spokojna, a w nocy daje nam popalic, ale jest przesłodka!
udaje mi sie karmic piersią, jutro przychodzi połozna, dobrze, bo mała ma chyba żoltaczkę (wczoraj zauwazyłam, ze lekko zółte ma zabarwienie skóry)..
przepraszam za chaotyczny opis i pewno pełno lietrówek, ale musze zdązyć zanim mój Skarbek sie obudzi.
opieka nad maluszkiem jest baaardzo absorbujaca
..dodam jeszcze ze ogolnie czuje sie ok, troszkę zaczynaja bolec mnie cycuszki, bo mleka coraz wiecej, mam taki dyskomfort w obrebie krocza ale szycie jakos mnie nie boli, wylazł mi jeden hemoroid (sory za takie szczegoly) i mam trochę nadwyrezony odbyt, ale generalnie poczatek połogu tez nie taki zły.. na razie biore tylko 5mg sterydów, pianki nie, bo jakoś się boję. poki co z kiszkami ok... oby jak najdłuzej
uściski dla Was!!!
Ostatnio zmieniony 27 sie 2013, 13:39 przez Horadoopka, łącznie zmieniany 1 raz.
- Cinimini
- Znawca ❃❃
- Posty: 2451
- Rejestracja: 27 maja 2006, 10:25
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: łódź
- Kontakt:
Re: Zajezdnia ciężarówek ;)
Horadoopka, cudownie
Ogromne gratulacje, i dużo pięknych wspólnych chwil.

Ogromne gratulacje, i dużo pięknych wspólnych chwil.
- cebulka
- Początkujący ✽✽
- Posty: 183
- Rejestracja: 06 lis 2008, 22:48
- Choroba: CU
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Zajezdnia ciężarówek ;)
Bardzo się cieszymy i gratulujemy!!!
- Małgosia
- Początkujący ✽✽
- Posty: 267
- Rejestracja: 07 lis 2003, 15:41
- Choroba: CU
- województwo: pomorskie
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Zajezdnia ciężarówek ;)
Gratulacje!
Pierwsze dziecko i tak szybko "wyskoczyło" - super
No i widzę że inne są u was procedury porodowe (prysznic zaraz po porodzie, na następny dzień do domu...). Mi po porodach pozwalali wstać po kilku godzinach a do domu to puszczali najwcześniej po 3 dobie.
Zdrówka i sił
Pierwsze dziecko i tak szybko "wyskoczyło" - super

No i widzę że inne są u was procedury porodowe (prysznic zaraz po porodzie, na następny dzień do domu...). Mi po porodach pozwalali wstać po kilku godzinach a do domu to puszczali najwcześniej po 3 dobie.
Zdrówka i sił

będzie dobrze 

- Natuśka
- Ekspert ✿✿
- Posty: 5135
- Rejestracja: 29 kwie 2009, 12:58
- Choroba: CD
- województwo: małopolskie
- miasto: Kraków
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Zajezdnia ciężarówek ;)
Też zwróciło to moją uwagę i szczerze powiedziawszy spodobało mi sięMałgosia pisze:(prysznic zaraz po porodzie, na następny dzień do domu...).

Nie spotkałam się w swojej skromnej praktyce z takimi zabiegami, ale to wydaje się być fajne

Na zawsze razem... 
Podpisano:Twój Crohn
Aktualnie: Szczęśliwsza, bo krótsza
+ Methypred 8 mg na jelita, Humira na stawy.
W planach : Realizacja punktu 2
1. 19.11.2012- hemikolektomia prawostronna metodą laparoskopową
2. Normalne życie...
3. ZZSK mam, ale nikomu nie oddam

Podpisano:Twój Crohn

Aktualnie: Szczęśliwsza, bo krótsza

W planach : Realizacja punktu 2

1. 19.11.2012- hemikolektomia prawostronna metodą laparoskopową

2. Normalne życie...
3. ZZSK mam, ale nikomu nie oddam

- Małgosia
- Początkujący ✽✽
- Posty: 267
- Rejestracja: 07 lis 2003, 15:41
- Choroba: CU
- województwo: pomorskie
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Zajezdnia ciężarówek ;)
Jak to zwykle bywa są "za" i "przeciw" krótkiemu pobytowi w szpitalu.
U nas trzymają do 3 doby (po porodzie SN) lun 5 dób (przy porodzie CC), żeby dziecko zaszczepić i poobserwować położnicę i niemowlaka czy nic zlego się nie dzieje, jeśli trzeba - robią odpowiednie badania i leczą. W 3 dobie zdejmują też szwy przy porodzie SN,a w 5-tej przy CC.
Szpital jednak to nie jest idealne miejsce dla malucha (naraża się go na kontakt z wieloma osobami), który nie ma jeszcze odpowiedniej odporności. Na pewno karmienie piersią zmniejsza ryzyko ewentualnego zachorowania.
Wiadomo - jak jest konieczność to trzeba być dłużej w szpitalu (mi przy żadnym z trójki dzieci nie udało się być krócej w szpitalu niż tydzień).
W sumie to nie wiem który standard: Pl czy UK jest lepszy.
A Wy jak uważacie?
U nas trzymają do 3 doby (po porodzie SN) lun 5 dób (przy porodzie CC), żeby dziecko zaszczepić i poobserwować położnicę i niemowlaka czy nic zlego się nie dzieje, jeśli trzeba - robią odpowiednie badania i leczą. W 3 dobie zdejmują też szwy przy porodzie SN,a w 5-tej przy CC.
Szpital jednak to nie jest idealne miejsce dla malucha (naraża się go na kontakt z wieloma osobami), który nie ma jeszcze odpowiedniej odporności. Na pewno karmienie piersią zmniejsza ryzyko ewentualnego zachorowania.
Wiadomo - jak jest konieczność to trzeba być dłużej w szpitalu (mi przy żadnym z trójki dzieci nie udało się być krócej w szpitalu niż tydzień).
W sumie to nie wiem który standard: Pl czy UK jest lepszy.
A Wy jak uważacie?
Ostatnio zmieniony 28 sie 2013, 14:35 przez Małgosia, łącznie zmieniany 1 raz.
będzie dobrze 

-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 288
- Rejestracja: 29 wrz 2009, 11:49
- Choroba: CU
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: z tamtąd
Re: Zajezdnia ciężarówek ;)
W UK panuje ogolnie mniejsze 'przejmowanie się'. Np - nie zalecaja prasowac ubranek, spacer moze byc juz kilka dni po porodzie (ja byłam dziś na chwilę- 6 dni po), jesli chodzi o diete dla karmiącej- nie ma mowy o eliminowaniu np strączkowych - w ksiązce z 'ichniego' NFZtu jest przykładowa przekąska dla karmiącej - fasolka na toście.. Jak widzę nieraz jak dzieci są na spacerach poubierane- a raczj porozbierane- to az mi skóra cierpnie- klasyczny przykład- małe książątko- syn Kate i Williama- bez czapeczki, na wietrze- wynoszony ze szpitala..
Ale generalnie staraja się tu dbac- wizyty pielegniarki są częste (poki co..) Babka była u nas 2 dni po porodzie, wczoraj, bedzie pojutrze.
pewnie ideał jest gdzies po srodku...
A z medycznych 'naszych' dylematów- martwi mnie troche moja doopka- w sensie jej koncówka
(zwieracz) - bo jest osłabiona i jesli muszę isc do toalety, to musze natychmiast, bo chyba bym nie utrzymała zawartości...
mam nadzieje, ze to minie niedługo, ze rana po pęknieciach się zagoi i bede mogła wrócic do uzywania pianki, a do tego czasu moje jelito wytrzyma na 5mg sterydu i nie zacznie szwankowac.....
Ale generalnie staraja się tu dbac- wizyty pielegniarki są częste (poki co..) Babka była u nas 2 dni po porodzie, wczoraj, bedzie pojutrze.
pewnie ideał jest gdzies po srodku...
A z medycznych 'naszych' dylematów- martwi mnie troche moja doopka- w sensie jej koncówka


- Małgosia
- Początkujący ✽✽
- Posty: 267
- Rejestracja: 07 lis 2003, 15:41
- Choroba: CU
- województwo: pomorskie
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Zajezdnia ciężarówek ;)
Siostra opowiadała mi że w supermarkecie w Angli widziała rodziców z dzieckiem dosłownie kilkudniowym wśród lodówek z jogurtami - dzieciak nie miał żadnej czapeczki. Był ubrany po prostu w body i nikt się nie przejmował że się przeziębi czy coś. Starsze dzieci też widywała - w dość chłodną pogodę - w krótkich spodenkach i rękawkach. Ogólnie wyniosła to samow wrażenie o którym pisze Horadoopka że w Angli mniej się przejmują.
U nas pediatrzy zalecają powolne przyzwyczajanie dziecka do wychodzenia na spacerki. W sumie rozumiem to zalecenie jesienią, zimą czy wczesną wiosną. Wtedy "werandowanie" ma sens. Ale jak jest ciepło na dworze (latem) to chyba nie ma potrzeby kiszenia się w domu. Spacerki z noworodkiem na świeżym powietrzu (w jakimś parku czy wystawienie do ogrodu) myślę że dobrze zrobią dziecku (bez wchodzenia do sklepów oczywiście).
Ja mojego lipcowego synka wystawiałam do ogrodu od razu. Ale córki (styczeń i listopad) trzymałam w domu jakieś 3-4 tygodnie i delikatnie werandowałam po kilka minut.
U nas pediatrzy zalecają powolne przyzwyczajanie dziecka do wychodzenia na spacerki. W sumie rozumiem to zalecenie jesienią, zimą czy wczesną wiosną. Wtedy "werandowanie" ma sens. Ale jak jest ciepło na dworze (latem) to chyba nie ma potrzeby kiszenia się w domu. Spacerki z noworodkiem na świeżym powietrzu (w jakimś parku czy wystawienie do ogrodu) myślę że dobrze zrobią dziecku (bez wchodzenia do sklepów oczywiście).
Ja mojego lipcowego synka wystawiałam do ogrodu od razu. Ale córki (styczeń i listopad) trzymałam w domu jakieś 3-4 tygodnie i delikatnie werandowałam po kilka minut.
Ostatnio zmieniony 29 sie 2013, 09:13 przez Małgosia, łącznie zmieniany 1 raz.
będzie dobrze 
