Dziękuję Wam... Wróciłam od profesor - no i cóż, nie była zachwycona że zaszłam w ciążę przy zaostrzeniu, tym bardziej, że widziała mnie pierwszy raz na oczy i nie wiedziała, co po tych moich jelitach szaleje. Mam zrobić badania krwi - w tym OB i CRP, USG brzucha, a do niej do poradni przy MSWiA przyjść w przyszłą środę z wynikami, to wtedy zajrzymy do środka, ale kolonoskopii nie chce robić w tym stanie (zasotrzenie + ciąża). Powiedziała, że mam nawet się do tego badania nie przygotowywać. Wlewki kazała odstawić, loperamidu nie brać absolutnie, duspatalinu też, ew. no-spa, ale ostrożnie. Tylko Salofalk w tabletkach.
Wiecie co, muszę sobie znależć jakiegoś ginekologa, który chciałby i potrafił współpracować z gastro... Parof. napomknęła, że może ktoś z MSWiA mnie obejrzy i poprowadzi, ale zastanawiam się, czy nie lepiej zostać przy LuxMedzie - wszystkie badania od ręki itp. O moim dotychczasowym lekarzu, który teraz na te wszystkie badania musi mi dać skierowanie (jutro), powiedziała, że to dobry specjalista... Już sama nie wiem, mam wrażenie, że państwowo to się o wszystko będę musiała dopraszać (profesor mówiła o kolejkach do MSWiA...), a z kolei w Lux Medzie nie wiem, czy znajdę ginekologa, który pracuje też w jakimś sensownym szpitalu, żeby do końca tę ciążę prowadził. Może jutro mój lekarz mi kogoś zaproponuje...
Mam w głowie mętlik, boję się, bo wiem, że początek ciąży w zaostrzeniu to większe ryzyko poronienia, jak o tym pomyślę
Profesor powiedziała też, że martwi ją to, że ta diagnoza taka nie do końca pewna, a tu w zasadzie nic nowego nie może teraz wprowadzić. I zdziwiło ją, że mam zdiagnozowane CU, a nie miałam nigdy krwi w kale, to się ponoć rzadko zdarza