Bożena Gatner pisze:mam nadzieję że w końcu to jakoś ogarnę , teraz jest bunt i pytanie dlaczego ? czy robiłam coś nie tak ? wiem że musimy żyć normalnie i tak na ile pozwoli choroba
ta myśl nigdy nie zginie bez względu ile lat się choruje.
I zawsze takie samobiczowanie, że przecież można było żyć inaczej.
Tak długo będzie to trwało, aż ktoś nie zdiagnozuje dlaczego..
póki co wiemy tylko tyle, że w krajach rozwiniętych te choroby się szerzą, a np. w Afryce to przypadki i to najczęściej nie u "tubylców" (sorki za wyrażenie).
Czyli widać że cywilizacja niesie dobrodziejstwo rozwoju, ale też i niestety choroby nowe.
Zadręczać się nie ma co, ale trzeba się nauczyc wszystko o chorobie, wyedukować się, nauczyć się zdrowo odżywiać wg potrzeb organizmu i stanu układu pokarmowego.
Psychika i wiedza naprawde daje dużo...no i żadnych CUD diet i uzdrowicieli, za to warto z każdej informacji wyciągać coś dla siebie, jakąś wiedzę.
No i ..podstawa to dobry lekarz, taki który wie dużo o naszych chorobach, ciągle się dokształca, umie słuchac co do niego mówi pacjent ,jest dostępny do niego kontakt.
Jakby to jeszcze był lekarz pracujący w szpitalu to super, lepsze dojście i szybkie badania na oddziale szpitalnym, bo amulatoryjnie to wszystko trwa.
No i na NFZ, bo to lekarz na całe życie. Terminy dalekie, ale w zasadzie gdy nie ma wielkich problemów to 2 x w roku wystarcza. No bo jak jest Opinia Specjalisty z diagnozą i sposobem leczenia, to podstawa do leczenia przez rodzinnego i leków na refundację jest.
Prywatnie lekarz jednak kosztuje. Za to dobrze jest mieć "w zapasie" i drugiego "mądrego" gastroenterologa na konsultacje.