Myopic pisze:Mam pytanie odnośnie leku, który został mi przepisany przez lekarza, czyli Asamax 500mg z dawkowaniem 4 - 0 - 4, czy jest to duża dawka, czy może mała jak na moje objawy? Pytanie kieruję do osób, które leczyły się tym lekiem i mają doświadczenie w tym temacie. A pytam dlatego, bo dziś byłem u proktologa na NFZ, który trochę pokręcił głową, gdy dowiedział się, że lekarz, który wykonywał mi wczoraj kolonoskopię prywatnie, zalecił właśnie taką dawkę. Zapytałem go, czy to za duża dawka, na co odpowiedział jedynie - nie, w sumie jest to dawka lecznicza. Wiadomo, że każdy lekarz leczy po swojemu, ale chciałem się zorientować, jak to wygląda lub wyglądało u osób na tym forum.
Dokładnie tak, jak Obyty pisze.
Tylko dodam, że w CU odbytnica jest zajęta zawsze, w 100% przypadków (sprawdzone w wielu źródłach, bo nawet ostatnio była tu krótka dyskusja na ten temat) - oczywiście
w zaostrzeniu jest zajęta, bo wszyscy dążymy do remisji nie tylko objawowej, ale też endoskopowej i klinicznej - czyli do stanu, w którym żadna część jelita nie jest zajęta i nawet wycinki hist-pat są prawidłowe (jak u zdrowej osoby).
Przede wszystkim poczytaj o CU w Poradnikach, Kwartalnikach (w poddziałach na górze forum jest wszystko czytelnie zorganizowane) i na stronie J-elity oraz na stronie gastrologii mp.
Przykładowe cytaty z medycznych publikacji:
W przebiegu procesu zapalnego zawsze zajęta jest odbytnica , w 50-54% odbytnica i esica a w 20% całe jelito grube.
Wrzodziejące zapalenie jelita grubego jest przewlekłym i rozlanym procesem zapalnym dotyczącym błony śluzowej jelita grubego. Charakterystyczną cechą jest ciągłość zmian zapalnych rozpoczynających się od odbytnicy. Mogą więc one dotyczyć odbytnicy lub odbytnicy i okrężnicy. Choroba jest nieuleczalna, w jej przebiegu występują naprzemiennie okresy zaostrzeń i remisji.
W przebiegu choroby zmiany zapalne rozpoczynają się w odbytnicy i w sposób nieprzerwany rozciągają się w kierunku pozostałych odcinków jelita grubego.
W najlepszym wypadku zajęta jest
tylko odbytnica, wtedy objawy są najłagodniejsze:
Pacjenci z łagodnym przebiegiem choroby i zmianami ograniczonymi tylko do odbytnicy mogą mieć prawidłowy rytm wypróżnień, a niekiedy nawet zaparcie. Jedynym objawem choroby jest wówczas obecność krwi w stolcu.
W gorszych przypadkach choroba rozprzestrzenia się na dalsze części jelita grubego, a niekiedy zmiany mogą objąć nawet końcowy odcinek jelita cienkiego.
Tutaj wygląda na to, że kiedyś miałeś zajęte całe jelito grube i akurat zmiany w odbytnicy się wygoiły (cofnęły), a w pozostałej części jelita pozostały widoczne.
Takie przypadki się zdarzają, tu na forum również.
Ale wyniki biopsji będą decydujące, patomorfolog oceni je zupełnie niezależnie od gastrologa i może poznasz w 100% pewną odpowiedź - czego Ci oczywiście życzę (bo już lepiej wiedzieć, że to CU, zacząć leczyć i otrzymać refundację na leki - niż się latami diagnozować z setką wątpliwości).
Nam po kolonce pani gastro powiedziała, że "poczekamy na wycinki, ale wg mnie obraz nie pozostawia wątpliwości" - z tym, że mój mąż miał ten obraz książkowy, czyli najgorsze zmiany, największe owrzodzenia i najsilniejsze krwawienie kontaktowe w odbytnicy, trochę lepiej w esicy i później im dalej, tym zdrowiej

Mąż miał badanie bez uśpienia, a lekarka cały czas - przez niemal godzinę

- na bieżąco wszystko komentowała, dlaczego to wygląda na WZJG, jakie zmiany widzi i o jakim nasileniu itp. itd.
Wynik spod mikroskopu w 100% tę diagnozę potwierdził: "colitis ulcerosa activa et erosiva magni gradus" - czyli "zapalenie jelita grubego wrzodziejące aktywne nadżerkowe dużego stopnia".
A w związku z tym, że najgorzej na samym dole, ma przepisane dodatkowo czopki (rano) oraz wlewki (wieczorem) z mesalazyną.
Dawka 4-0-4 na pewno nie jest zbyt duża.
Typowa dawka na początek zaostrzenia WZJG to 9 x 500, czyli 4,5 g mesalazyny dziennie.
Mój mąż bierze 3-3-3 (jego aktualne leczenie mam opisane w profilu, bo w podpisie nie wszystko się zmieściło), ale w oficjalnych wytycznych sugerują, że korzystniej byłoby połknąć 9 tabletek naraz
Czyli mąż ma 0,5 g więcej doustnie + jeszcze doodbytniczo.
No ale miał też o wieeele bardziej agresywne objawy (jelitowe i ogólne).
Zresztą polecam przeczytanie tego artykułu - tak mniej więcej powinno wyglądać leczenie WZJG:
Wytyczne Konsultanta Krajowego dotyczące postępowania z pacjentem z CU
W Twoim przypadku:
W postaci WZJG z zajęciem całego jelita grubego (pancolitis) o aktywności małej do średniej lekami pierwszego wyboru są doustne preparaty sulfasalazyny lub mesalazyny w dawce co najmniej 3 g/dobę. W przypadku braku odpowiedzi należy dołączyć steroidy o działaniu układowym. W leczeniu podtrzymującym stosuje się doustnie preparaty sulfasalazyny lub mesalazyny w dawce 2 g/dobę.
Chemoprewencja to zazwyczaj 2 g, tak jak Obyty napisał.
Taką dawkę (teoria mówi, że musi być >1,2 g, a najlepiej 1,2–2,4 g/dobę) stosuje się w remisji (nawet wtedy, gdy nie ma żadnych objawów, a w kolono wszystko wygląda ok), żeby zapobiec RJG.
W tym poście podałam link do istotnego artykułu na ten temat i podkreśliłam tam w cytacie najważniejsze fragmenty:
http://crohn.home.pl/forum/viewtopic.ph ... 89#p433189
Myopic pisze:Pytałem o to dawkowanie także w trosce o moją wątrobę, gdyż w ubiegłym roku na wiosnę miałem mocno podwyższone wskaźniki AspAT, ALAT i GGTP. Wątroba regenerowała się ponad rok i dopiero od maja tego roku mam te wskaźniki w normie. Mierzę je co miesiąc i mam nadzieję, że Asamax nie zwiększy ich wartości.
Póki co nie przejmuj się na zapas, że Asamax niekorzystnie wpłynie na Twoją wątrobę.
Bierzesz go przecież dopiero pierwszy czy drugi dzień, a tak w praktyce to ten lek rzadko wywołuje skutki uboczne.
Mąż bierze dawkę 3x3 od połowy kwietnia i nie ma żadnych działań niepożądanych.
A próby wątrobowe ma zawsze w normie.
obyty.z.cu pisze:Szczerze powiedziawszy, biorąc pod uwagę tę diagnozę CU, to powinieneś poszukać dobrego gastroenterologa na NFZ i to pracującego w szpitalu na oddziale gastroenterologicznym.
Potwierdzam po stokroć - mąż ponad miesiąc leżał w szpitalu pod opieką swojej gastroenterolog - był to olbrzymi plus, ulga i ułatwienie wielu spraw.
Myopic pisze:Oczywiście zapytał mnie wcześniej, czy mam jakiś dokument na grupę krwi, ale nie miałem.
Mąż miał oficjalną legitymację krwiodawcy z pieczątką z grupą krwi, a w szpitalu i tak "nie uwierzyli"

i zrobili własne testy - to tak btw.
Tutaj na forum znajdziesz ogólnie mnóstwo info na temat CU.
Możesz też zajrzeć do wątku Gosi:
Krzyś i jego CU
oraz do mojego:
Colitis ulcerosa - zaczynamy walkę!
Bardziej doświadczone osoby udzieliły nam tam wielu cennych rad, może któreś z nich Ci się kiedyś przydadzą.
Mój wątek wygląda tak, jakby założył go Jacek, ale to tylko pozory
Jak teraz przejrzałam moje pierwsze posty tutaj, to nieźle pogubiona byłam - teraz, jak już wiem o wiele więcej na tematy, to jakoś ogarnęłam sobie to wszystko i już aż tak nie panikuję

Myopic pisze: Ale także niedawno wystawiłem negatywną opinię proktologowi na portalu ZnanyLekarz i została ona umieszczona tam. Zrobiłem to dlatego, bo odmówił mi wykonania kolonoskopii w szpitalu na NFZ, stwierdził, że nie ma zagrożenia życia, a obecnie tylko takie przypadki kwalifikują się do tego badania, bo brakło pieniędzy. Był przy tym bardzo nieuprzejmy, a nawet chamski, cały czas traktował mnie z góry.
Jeśli chodzi o gastrologię, to póki co trafiamy z mężem na niewiarygodnie życzliwy, ciepły i przyjazny personel, same pozytywne zaskoczenia - w żadnej innej specjalizacji się nie spotkaliśmy z takim zjawiskiem

Ciekawe, czy to się często zdarza w tej dziedzinie medycyny, czy po prostu mamy takie szczęście?
Myopic pisze:Tak właśnie mam w zwyczaju robić, i idąc na wizytę prywatną do gastroenterologa, jak i do proktologa na NFZ, miałem ze sobą kartki z pytaniami do lekarzy.
A tak btw - naprawdę jest sens leczyć CU u proktologa

(
pytanie do ogółu, bo serio nie wiem

)
Myślę, że gastroenterolog najlepiej dobierze leki, dietę, badania itd.
Jakoś nigdy z mężem nawet nie pomyśleliśmy, żeby jego gastrologiczne leczenie konsultować z proktologiem (?)
PS Instrukcje Tubisi, Pandzi i moje się nie wykluczały, naprawdę.
Dziewczyny bardzo dobrze zarządzają forum

I też jestem przeciwna antyfeministycznym "żartom".