
Troche mnie tu nie bylo, choc w zasadzie jestem tu caly czas tylko rzadko pisuje

Ale do rzeczy - od jakiegos miesiaca nie moge sie "normalnie" wyproznic. Rozlegulowalo mi sie to wszystko dosc konkretnie, raz zaparcie, raz biegunka, roznie rozniscie jest. Na poczatku zacisnalem pasa i zaostrzylem diete, niestety niezbyt pomoglo. Jest nadal tak samo, ani lepiej, ani gorzej. Dosc czesto mam wzdecia i troche gazow (calkowicie bezwonne) Zrobilem sobie 2 razy morfologie, OB i CRP i wszystko w normie jest, ba, jestem swiezutko po kolonoskopii, ogladalem nawet sam jelito - pelna remisja

Prawde mowiac mam metlik w glowie - nie mam pojecia co jest nie tak, choc mam 3 tropy:
- pierwszy - Imuran i jego skutki uboczne - a mianowicie podatnosc na infekcje i nie tylko, wprawdzie nie jest tak, ze lapie wszystko jak leci, ale od grudnia mam bardzo lagodna postac grzybicy miedzy palcami u stop i za cholere nie moge jej zaleczyc. O grzybicy moglby swiadczyc rowniez bialy nalot na tylniej czesci jezyka, hmmmmm. Czyzby candida albicans na calego? Zarowno gastro jak i lekarz pierwszego kontaktu twierdza, ze nie. Poki co dalem do zbadania kal na pasozyty i posiew, zobaczymy co dalej.
- jakis blad w zywieniu, moze za malo blonnika? wspomniany miesiac temu ograniczylem go do minimum i w sumie trzymam sie tego do tej pory.
- psycha? stres? depresja? lekarz prowadzacy zasugerowal srodki na wyciszenie, twierdzac, ze byc moze sie nakrecam za bardzo, pytanie tylko czy to az tak moze wplynac?
taaak, wiem, podswiadomosc to temat rzeka.
tak wiec, prosze o wynurzenia

aaa, wlasnie - uprzedzam pytanie - nie, nie pije, prawie w ogole, raz na kilka miesiecy moze sie zdarzy
