Dzień dobry wieczór! :) W trakcie diagnozy - bóle, biegunki, mdłości, osłabienie, chudnięcie.
: 07 maja 2018, 21:26
Witam wszystkich, dołączyłam parę dni temu, chciałam być biernym użytkownikiem, ale coś nie wyszło... 
Nie wiem jak zacząć, może krótko przedstawię swoją przypadłość:
W sierpniu 2017 roku zaprzyjaźniłam się z toaletą, wpadałam często i bez zapowiedzi, zazwyczaj ze łzami w oczach, bo moje jelitka brutalnie wyzbywały się wszystkiego co jadłam. Aczkolwiek ból był tylko przed wypróżnieniem, po było lepiej, mogłam normalnie funkcjonować. Schudłam około 7 kg. Miałam robione tylko badania krwii i usg. Wszystko spoko. Byłam u gastrologa, który stwierdził, że to IBS - w sumie się nie dziwię. Mam nerwicę od podstawówki (objawiała się problemami z brzuchem oczywiście), emocje duszę w sobie, rok 2017 był jedną wielką depresją. Słowa "brzuch mogę ci wyleczyć, głowy nie" zapamiętam do końca życia.
W każdym razie leki dostałam, było raz lepiej raz gorzej, ale szło ku dobremu. W grudniu wszystko minęło. Mogłam jeść i pić co chciałam, korzystałam z tego, aż do marca. Zaczęło się niewinnie, znowu jelita pobolewały, biegunka raz na jakiś czas. Potem rozszalało się piekło. Bolało wszystko - jelito grube, cienkie, nadbrzusze też. Znów ten sam gastrolog, tym razem inne leki, po których było GORZEJ. Na początku kwietnia miałam ważny, stresujący wyjazd ze szkoły. Wróciłam z niego w tragicznym stanie. Biegunka, przeraźliwe bóle, osłabienie. Dostałam skierowanie do szpitala, no i zaczęło się. Badania krwi - anemia. Posiew kału - dzika kolonia gronkowca złocistego i kandydoza. Miałam sigmoidoskopię na 45 cm, na obrazie ładnie i czysto, czekam na wycinki. Tomografia (tutaj cytując) - "obszar patologicznego wzmocnienia w jednej z pętli jelita czczego (18x8mm)","Ileum terminale na dł. 35 mm oraz przyległa do zastawki Bauchina śluzówka kątnicy wykazuje niespecyficznie wzmożone wzmocnienie kontrastowe"
...
Że co?
Wdrożono leczenie - antybiotyki na moich gości w brzuszku i sterydy (podejrzenie choroby Crohna) - Asamax i Encorton. Ze szpitala wyszłam po 2 tygodniach, tylko tu problem. O ile biegunki zniknęły całkowicie (stolec do 3 razy dziennie max, raczej normalny, zdrowy, czasem może mniej uformowany), to niestety bóle brzucha towarzyszą mi cały czas. Ciągle. Wcześniej tak nie było. Ból jest przeróżny - od uciskania po bokach na wysokości pępka, po skurcze, albo po prostu dyskomfort (jakby moje wnętrzności nie były moje). Nie umiem tego opisać. Do tego bolą mnie plecy, jestem skrajnie osłabiona, wychodzę z domu strasznie rzadko, bo robi mi się słabo, albo mam wrażenie, że nie mogę oddychać (nerwica?). Najgorsze są jednak całodniowe bóle brzucha, co zaczęło się podczas wizyty w szpitalu. Masakrycznie się tu żalę, wiem, przepraszam. Po prostu nie dociera do mnie to wszystko. Jednego dnia jestem optymistką, drugiego płaczę. Staram się nie faszerować apapem, ale czasem już nie mogę. Od kilku dni dokuczają mi jeszcze mdłości. Kolonoskopię mam za 2 tygodnie i szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać. Chcę wiedzieć co mi jest i co sprawia ten ból. Leki zażywam (Asamax 2x2, Encorton na początku 40 mg, dwa dni temu zeszłam do 30 mg i jest gorzej - ból jest większy, Ozzion 20mg). Miesiąc nie byłam w szkole. Troszeczkę sobie z tym nie radzę, z utęsknieniem wspominam czas kiedy po prostu miałam biegunkę a bóle były silne ale chwilowe i mogłam normalnie żyć. Jem bardzo zdrowo - obiady na parze, wyeliminowałam gluten i ograniczyłam laktozę. Cukru zero. Chudnę cały czas - dziś ważę 54 kg. Staram się nad sobą nie użalać ale trochę mi nie wychodzi
Nie wiem, czy o czymś zapomniałam, w sumie ciekawa jestem czy ktoś to właściwie przeczyta. W każdym razie dobrze jest z siebie wyrzucić co nieco.
Rozszerzyłam tytuł, żeby łatwiej się wyszukiwało.
Przeniosłam do odpowiedniego działu.
Noelia

Nie wiem jak zacząć, może krótko przedstawię swoją przypadłość:
W sierpniu 2017 roku zaprzyjaźniłam się z toaletą, wpadałam często i bez zapowiedzi, zazwyczaj ze łzami w oczach, bo moje jelitka brutalnie wyzbywały się wszystkiego co jadłam. Aczkolwiek ból był tylko przed wypróżnieniem, po było lepiej, mogłam normalnie funkcjonować. Schudłam około 7 kg. Miałam robione tylko badania krwii i usg. Wszystko spoko. Byłam u gastrologa, który stwierdził, że to IBS - w sumie się nie dziwię. Mam nerwicę od podstawówki (objawiała się problemami z brzuchem oczywiście), emocje duszę w sobie, rok 2017 był jedną wielką depresją. Słowa "brzuch mogę ci wyleczyć, głowy nie" zapamiętam do końca życia.

...
Że co?
Wdrożono leczenie - antybiotyki na moich gości w brzuszku i sterydy (podejrzenie choroby Crohna) - Asamax i Encorton. Ze szpitala wyszłam po 2 tygodniach, tylko tu problem. O ile biegunki zniknęły całkowicie (stolec do 3 razy dziennie max, raczej normalny, zdrowy, czasem może mniej uformowany), to niestety bóle brzucha towarzyszą mi cały czas. Ciągle. Wcześniej tak nie było. Ból jest przeróżny - od uciskania po bokach na wysokości pępka, po skurcze, albo po prostu dyskomfort (jakby moje wnętrzności nie były moje). Nie umiem tego opisać. Do tego bolą mnie plecy, jestem skrajnie osłabiona, wychodzę z domu strasznie rzadko, bo robi mi się słabo, albo mam wrażenie, że nie mogę oddychać (nerwica?). Najgorsze są jednak całodniowe bóle brzucha, co zaczęło się podczas wizyty w szpitalu. Masakrycznie się tu żalę, wiem, przepraszam. Po prostu nie dociera do mnie to wszystko. Jednego dnia jestem optymistką, drugiego płaczę. Staram się nie faszerować apapem, ale czasem już nie mogę. Od kilku dni dokuczają mi jeszcze mdłości. Kolonoskopię mam za 2 tygodnie i szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać. Chcę wiedzieć co mi jest i co sprawia ten ból. Leki zażywam (Asamax 2x2, Encorton na początku 40 mg, dwa dni temu zeszłam do 30 mg i jest gorzej - ból jest większy, Ozzion 20mg). Miesiąc nie byłam w szkole. Troszeczkę sobie z tym nie radzę, z utęsknieniem wspominam czas kiedy po prostu miałam biegunkę a bóle były silne ale chwilowe i mogłam normalnie żyć. Jem bardzo zdrowo - obiady na parze, wyeliminowałam gluten i ograniczyłam laktozę. Cukru zero. Chudnę cały czas - dziś ważę 54 kg. Staram się nad sobą nie użalać ale trochę mi nie wychodzi

Nie wiem, czy o czymś zapomniałam, w sumie ciekawa jestem czy ktoś to właściwie przeczyta. W każdym razie dobrze jest z siebie wyrzucić co nieco.

Rozszerzyłam tytuł, żeby łatwiej się wyszukiwało.
Przeniosłam do odpowiedniego działu.
Noelia