U mnie stwierdzili CU w 1996 roku(kolonoskopia w Katowicach -Ligocie) przez pol roku jadlem salazopiryne EN.Pozniej do maja 2005(czyli 9 lat) bez tabletek i jakichkolwiek objawow.W maju 2005 roku zaczely sie biegunki z domieszka krwi,jednak jakos nie przejmowalem sie tym zbytnio.Zarzucilem sobie diete i pilem Gastrobonisan.Oczywiscie zapisalem sie na wizyte do mojej gastrolog(Mediesana w szpitalu na Bogucicach-Katowice).Dostalem termin na kolonoskopie i recepte na sulfasalazyne,ktorej nie wykupiloem i nie jadlem.Mimo tego biegunki powoli ustaly a krew znikla calkowicie.W lipcu mialem kolonko z wycinkami i wynik-jelita w stanie idealnym,bez stanu zapalnego itp.Ja juz myslalem,ze w 1996 roku nastapila pomylka.A tu jednak przyszedl marzec 2008 i jednego pieknego dnia biegunka z krwia......

mimo leczenia sulfasalazyna 4*2 zero poprawy,a nawet gorzej.Kolonko w czerwcu i szok!!! cala lewa strona zapalona z bardzo licznymi owrzodzeniami.Tabletki encorton40mg,salazopiryna en3*2,pentasa 1g no i oczywiscie kwas foliowy.Jade juz na tym 3 tygodnie ale jakos znaczacej poprawy nie ma.Fakt,ze w czasie dnia nie chodze do kibelka ale wieczorem i rano biegunka z krwia...Takze dziwna ta choroba jezeli 12 lat bez jakichkolwiek tabsow i diety mozna zyc bez objawow a tu nagle KLOPS i nawet sterydy nie chca dzialac

A z drugiej strony patrzac to mialem wiele szczescia,ze przez tyle lat po stwierdzeniu tego dziadostwa moglem zyc normalnie i nie faszerowac sie chemia.POZDRAWIAM