Trochę pozytywnej energii
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 72
- Rejestracja: 16 paź 2012, 18:12
- Choroba: CD
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
Trochę pozytywnej energii
Witam!
Mam 22 lata i od klasy maturalnej choruję na Crohna. Przeżyłem sporo z tą chorobą, miesiące gorączek, bólów brzucha, ropień, zapalenie stawów, spadek wagi do "wyniszczenia". W międzyczasie z powodu i choroby i studiów i problemów prywatnych nabawiłem się nerwicy lękowej, byłem na antydepresantach. Zacząłem chodzić na psychoterapię, sam zgłębiać tajniki ludzkiego umysłu i psychologii. Jako tako udało mi się z tego wyjść i chwilę później, 3 miesiące temu, nastąpiło u mnie rozstanie z długiego związku, który w tamtym momencie był dla mnie jedyną podporą pozytywnego nastroju.
Zdążyłem przez ten okres wziąć się za siebie, zacząć chodzić na siłownie, trzymać diety, zaliczać wszystko co mogłem na uczelni, udzielać korepetycji z matematyki i wszelką pozytywną energię zużywać na pomoc ludziom wokół mnie. Wzięcie się za siebie w takim stanie było walką z niesamowitym bólem, gorączkami, niską samooceną, wizją że jestem "jednostką straconą" i z brakiem pewności, że będzie lepiej.
Teraz znów niestety mam lekkie zaostrzenie, ale przez te 3 miesiące zdążyłem ustabilizować sytuację z uczelnią, znacznie poprawić swój wygląd, komfort psychiczny i ogólne samopoczucie. Mimo tego, że znów jest teraz gorzej, w głowie trzymam się jednej myśli: wyjdę z tego silniejszy. Nie wiem czy ktokolwiek z Was też to zauważył, ale umiejętność przetrwania zaostrzenia, momenty bólu i pracy nad sobą dają niesamowicie dużą siłę, mądrość życiową i naukę, których moglibyśmy nie zdobyć przez wiele lat, gdyby nie ta choroba. Co nas nie zabije, to nas wzmocni, ale tylko jeśli wyciągniemy z tego właściwe wnioski. Nie pozwolę chorobie przejąć kontroli nad moim życiem, a nawet nad moim nastrojem, choćby miał być to i 10 upadek z nią związany, to po raz 10 się podniosę.
Jest jedno piękne zdanie: "co nas określa jako ludzi to cierpliwość w momencie, gdy nie mamy nic i postawa w chwili gdy mamy wszystko". Łatwo mówić, że się jest silnym gdy wszystko jest ok i nie ma objawów, ale prawdziwy test siły charakteru przychodzi właśnie w momencie zaostrzenia. Dlatego też piszę to w tym miejscu dla samego siebie: jest ciężko, ale przetrwam to, niezależnie jak nieciekawie zacznie się robić. #stayingstrongandpositive
Mam 22 lata i od klasy maturalnej choruję na Crohna. Przeżyłem sporo z tą chorobą, miesiące gorączek, bólów brzucha, ropień, zapalenie stawów, spadek wagi do "wyniszczenia". W międzyczasie z powodu i choroby i studiów i problemów prywatnych nabawiłem się nerwicy lękowej, byłem na antydepresantach. Zacząłem chodzić na psychoterapię, sam zgłębiać tajniki ludzkiego umysłu i psychologii. Jako tako udało mi się z tego wyjść i chwilę później, 3 miesiące temu, nastąpiło u mnie rozstanie z długiego związku, który w tamtym momencie był dla mnie jedyną podporą pozytywnego nastroju.
Zdążyłem przez ten okres wziąć się za siebie, zacząć chodzić na siłownie, trzymać diety, zaliczać wszystko co mogłem na uczelni, udzielać korepetycji z matematyki i wszelką pozytywną energię zużywać na pomoc ludziom wokół mnie. Wzięcie się za siebie w takim stanie było walką z niesamowitym bólem, gorączkami, niską samooceną, wizją że jestem "jednostką straconą" i z brakiem pewności, że będzie lepiej.
Teraz znów niestety mam lekkie zaostrzenie, ale przez te 3 miesiące zdążyłem ustabilizować sytuację z uczelnią, znacznie poprawić swój wygląd, komfort psychiczny i ogólne samopoczucie. Mimo tego, że znów jest teraz gorzej, w głowie trzymam się jednej myśli: wyjdę z tego silniejszy. Nie wiem czy ktokolwiek z Was też to zauważył, ale umiejętność przetrwania zaostrzenia, momenty bólu i pracy nad sobą dają niesamowicie dużą siłę, mądrość życiową i naukę, których moglibyśmy nie zdobyć przez wiele lat, gdyby nie ta choroba. Co nas nie zabije, to nas wzmocni, ale tylko jeśli wyciągniemy z tego właściwe wnioski. Nie pozwolę chorobie przejąć kontroli nad moim życiem, a nawet nad moim nastrojem, choćby miał być to i 10 upadek z nią związany, to po raz 10 się podniosę.
Jest jedno piękne zdanie: "co nas określa jako ludzi to cierpliwość w momencie, gdy nie mamy nic i postawa w chwili gdy mamy wszystko". Łatwo mówić, że się jest silnym gdy wszystko jest ok i nie ma objawów, ale prawdziwy test siły charakteru przychodzi właśnie w momencie zaostrzenia. Dlatego też piszę to w tym miejscu dla samego siebie: jest ciężko, ale przetrwam to, niezależnie jak nieciekawie zacznie się robić. #stayingstrongandpositive
- obyty.z.cu
- Doradca CU
- Posty: 7790
- Rejestracja: 28 lis 2008, 13:48
- Choroba: CU
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: wielkopolska- Leszno
Re: Trochę pozytywnej energii
nam to jak zauważyłeś nie grozi,bo potrafimy się cieszyć z tego co jest,z małych kroczków pozytywnych zmian.„Wielu ludzi w pogoni za środkami do życia traci z oczu samo życie.” - Margaret Fuller
No i doceniamy to co mamy w tej chwili,bo nie wiemy co będzie później.
a i jeszcze to
takie życie ...dojrzewania i akceptacji„Mając dwadzieścia lat, myślałem tylko o kochaniu. Potem kochałem już tylko myśleć.” - Albert Einstein

„Przytulanie jest zdrowe. Wspomaga system immunologiczny, utrzymuje człowieka w dobrym zdrowiu, leczy depresje, redukuje stres, przywołuje sen, odmładza, orzeźwia, nie ma przykrych skutków ubocznych, jest więc po prostu cudownym lekiem ..."Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku" . https://senmaluszka.pl
-
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 750
- Rejestracja: 28 kwie 2010, 10:31
- Choroba: CD
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: kobyla łąka
Re: Trochę pozytywnej energii
withapain, bardzo mądre myślenie .Oby tych upadków jak najmniej, a najlepiej wcale 

- Miska Ryżu
- Doświadczony ❃
- Posty: 1475
- Rejestracja: 03 lip 2008, 10:38
- Choroba: CD
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
Re: Trochę pozytywnej energii
withapain bardzo pozytywnie nastrajające przesłanie i bardzo mądre słowa!
Dałabym do przeczytania każdemu kto z powodu kolejnego zaostrzenia wpada w kolejny psychiczny dołek.
Gratuluję Ci postawy i tak trzymaj!
Dałabym do przeczytania każdemu kto z powodu kolejnego zaostrzenia wpada w kolejny psychiczny dołek.
Gratuluję Ci postawy i tak trzymaj!

Smutno Ci? A może budyń? 

-
- Znawca ❃❃
- Posty: 2717
- Rejestracja: 29 lip 2006, 21:24
- Choroba: CU
- województwo: pomorskie
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Trochę pozytywnej energii
Upadam i podnoszę się , upadam i podnoszę się ...itd.
Dołek a potem powoli, żmudnie unosimy się , Dołek a potem powoli, żmudnie unosimy się..itd.
Niestety te ciągłe podnoszenia wymagają cierpliwości i siły ... miejmy je więc aż do końca przyjaciele
z NZJ
Życzę też pozytywnych emocji w naszym lepszym czasie jak najwięcej...ładujemy wówczas poprzez nie nasze akumulatory. Ja tak czynię od 11 lat chorób NZJ i chorób im towarzyszących

Dołek a potem powoli, żmudnie unosimy się , Dołek a potem powoli, żmudnie unosimy się..itd.
Niestety te ciągłe podnoszenia wymagają cierpliwości i siły ... miejmy je więc aż do końca przyjaciele

Życzę też pozytywnych emocji w naszym lepszym czasie jak najwięcej...ładujemy wówczas poprzez nie nasze akumulatory. Ja tak czynię od 11 lat chorób NZJ i chorób im towarzyszących





Jacek Nasze listy http://crohn.home.pl/forum/viewtopic.ph ... sc&start=0 Moje przygody z CU i http://crohn.home.pl/forum/viewtopic.ph ... &start=105
Najlepszy gust muz...w grudniu2015 http://crohn.home.pl/forum/viewtopic.ph ... 368#412368 Jeden z naj...gustów muz... w lipcu2016 http://crohn.home.pl/forum/viewtopic.php?t=18560 Nutkigrudzień2016 http://crohn.home.pl/forum/viewtopic.ph ... 646#424646
Pozdrawiam
Najlepszy gust muz...w grudniu2015 http://crohn.home.pl/forum/viewtopic.ph ... 368#412368 Jeden z naj...gustów muz... w lipcu2016 http://crohn.home.pl/forum/viewtopic.php?t=18560 Nutkigrudzień2016 http://crohn.home.pl/forum/viewtopic.ph ... 646#424646
Pozdrawiam

-
- Debiutant ✽
- Posty: 5
- Rejestracja: 13 maja 2015, 17:44
- Choroba: nie ustalono
- województwo: lubelskie
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Re: Trochę pozytywnej energii
Super nastawienie, psychika jest bardzo ważna w procesie walki z chorobą. Nie można o tym zapominać i załamywać się, trzeba nauczyć się cieszyć z nawet najmniejszych sukcesów i być odpornym na pogorszenie sytuacji.
kuchnia węglowa kontynuuj
-
- Debiutant ✽
- Posty: 6
- Rejestracja: 16 maja 2015, 16:53
- Choroba: CU w rodzinie
- województwo: lubelskie
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Re: Trochę pozytywnej energii
Polecam książkę Lewisa "Zaskoczony radością". Autor to twórca Narni. Dobrze działa na psychikę.
Nie wszyscy ludzie w Polsce mogą wziąć kredyt w banku - nie wszystkim na tym w ogóle zależy. Przecież istnieją inne możliwości - kredyty http://dobrekredyty.com.pl w bankach są z roku na rok coraz bardziej popularne. Ich popularność nie dziwi.
- Kasia22
- Początkujący ✽✽
- Posty: 113
- Rejestracja: 07 wrz 2008, 01:03
- Choroba: CD
- województwo: małopolskie
- Lokalizacja: Poronin
- Kontakt:
Re: Trochę pozytywnej energii
rzekłabym, że nastawienie jest w tej chorobie kluczowe 
Mnie to ciągle denerwuje, jak mi mówią, że tego nie mogę, czy tamtego, bo chora jestem. I że nie mogę tyle pracować. A ja nie umiem żyć inaczej
Nie usiedzę na zadku 

Mnie to ciągle denerwuje, jak mi mówią, że tego nie mogę, czy tamtego, bo chora jestem. I że nie mogę tyle pracować. A ja nie umiem żyć inaczej


Chora na Crohna od zawsze.
- Anette28
- Junior Admin
- Posty: 3605
- Rejestracja: 16 lis 2008, 22:17
- Choroba: CD
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Holandia/Helmond
- Kontakt:
Re: Trochę pozytywnej energii
wow Witaj wśród Nas




~Nie ma sensu życia tylko życiu trzeba nadać sens~
*Hoe minder mensen weten, hoe beter ze leven*
CD od 2002
Ileostomia 18.11.2012
*Hoe minder mensen weten, hoe beter ze leven*
CD od 2002
Ileostomia 18.11.2012
- chrzanovy
- Znawca ❃❃
- Posty: 2134
- Rejestracja: 30 lis 2014, 13:44
- Choroba: CD
- województwo: podkarpackie
- Lokalizacja: Głogów Młp/Rzeszów
- Kontakt:
Re: Trochę pozytywnej energii
Witaj to zacytuje sam siebie bo trafiłes w 10tke swoim postem, a ja niedawno napisalem cosik takiego i jakże to pasuje tutaj, trzeba być silnym i wyciągać lekcje z upadków, tak jak tyto ująłeś
cytat sam siebie
tak sobie myslałem i postanowiłem 2 słowa dopisać. Ostra jazda jaką przeszedł kolega i pozytywny koniec tej historii daje do myślenia. Dziwne jest to ale dopiero jak się naprawde spadnie na glebe, nie tam że biegunke miałem 3 razy z rana itd.., ale jak jestes w takim stanie jak kolega opisał to wyostrza się perspektywa. Szpital i takie atrakcje jak operacja i męka pooperacyjna, cały ten nieopisany ból...wtedy tak naprawde doceniasz co ważne. Nie tam że prace mam kiepską czy zupa byla za słona, cały ten idiotyczny mozuł którym się żywimy na codzień znika. Jestem tylko ja i choroba, i wyzwanie rzucone samemu sobie, albo będę silny jak diabli i wyjde z tego, albo czasami jest blisko do przekrętu jak się poddam. i aż dziwi potem skąd miałem tyle siły, ale miałem! wygrałem stanąłem na nogi. I wyszedłem. I nawet że ze stomią to co wydaje się końcem świata dla wielu...dla tych mega przeczołganych i umęczonych ta stomia okazuje się nowym życiem, kolejną szansą i jest ona zupełnie nieważna po 4 dniach jest jak ręka czy noga. I cieszysz sie że jesz, że cie nie boli. Ale żeby to zrozumieć niestety droga prowadzi przez ekstra męczarnie. Nie chce uprawiać kombatanctwa i nie życze nikomu poznania tej prawdy. Ale głowe daje że zawsze mogło byc tak żeby było gorzej, a po upadku na twarz dostajesz ten zmysł doceniania prostych spraw i piękna życia,....
cytat sam siebie
tak sobie myslałem i postanowiłem 2 słowa dopisać. Ostra jazda jaką przeszedł kolega i pozytywny koniec tej historii daje do myślenia. Dziwne jest to ale dopiero jak się naprawde spadnie na glebe, nie tam że biegunke miałem 3 razy z rana itd.., ale jak jestes w takim stanie jak kolega opisał to wyostrza się perspektywa. Szpital i takie atrakcje jak operacja i męka pooperacyjna, cały ten nieopisany ból...wtedy tak naprawde doceniasz co ważne. Nie tam że prace mam kiepską czy zupa byla za słona, cały ten idiotyczny mozuł którym się żywimy na codzień znika. Jestem tylko ja i choroba, i wyzwanie rzucone samemu sobie, albo będę silny jak diabli i wyjde z tego, albo czasami jest blisko do przekrętu jak się poddam. i aż dziwi potem skąd miałem tyle siły, ale miałem! wygrałem stanąłem na nogi. I wyszedłem. I nawet że ze stomią to co wydaje się końcem świata dla wielu...dla tych mega przeczołganych i umęczonych ta stomia okazuje się nowym życiem, kolejną szansą i jest ona zupełnie nieważna po 4 dniach jest jak ręka czy noga. I cieszysz sie że jesz, że cie nie boli. Ale żeby to zrozumieć niestety droga prowadzi przez ekstra męczarnie. Nie chce uprawiać kombatanctwa i nie życze nikomu poznania tej prawdy. Ale głowe daje że zawsze mogło byc tak żeby było gorzej, a po upadku na twarz dostajesz ten zmysł doceniania prostych spraw i piękna życia,....

Ogólnopolska Akcja Podnoszenia Wiary w Jednostkę
Oddział Podkarpacki zaprasza na grupę wsparcia Brygada-J w każdy ostatni wtorek mc w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie
Oddział Podkarpacki zaprasza na grupę wsparcia Brygada-J w każdy ostatni wtorek mc w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie
- Filifionka
- Początkujący ✽✽
- Posty: 375
- Rejestracja: 12 gru 2014, 14:36
- Choroba: nie ustalono
- województwo: małopolskie
- Lokalizacja: Myślenice
Re: Trochę pozytywnej energii
Jaka piękna postawa...withapain pisze:Nie pozwolę chorobie przejąć kontroli nad moim życiem, a nawet nad moim nastrojem, choćby miał być to i 10 upadek z nią związany, to po raz 10 się podniosę.

Podziwiam wszystkich chorych z pozytywnym nastawieniem. Tak trzymaj

-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 72
- Rejestracja: 16 paź 2012, 18:12
- Choroba: CD
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Trochę pozytywnej energii
Zaostrzenie złożyło mi się wraz z 9 egzaminami w sesji, ale walczyłem w międzyczasie o leczenie biologiczne. Mimo chęci podania mi sterydów, udało mi się przekonać lekarzy, że biologia będzie w moim wypadku lepszym rozwiązaniem. Po pierwszej dawce upragniona remisja z dnia na dzień. Niestety, teraz jestem tydzień po drugiej i od 2-3 dni zaczynam odczuwać śladowe sygnały, że nie jest idealnie i już mój umysł jest na etapie ostrzegawczym.
Jutro mam podpisywać umowę o pracę, więc wyjątkowo dołuje mnie fakt, że lek może przestawać działać. Nie ukrywam, że dzisiaj złapał mnie psychologiczny kryzys, bo za szybko uwierzyłem w bajkowy schemat Problem--->rozwiązać problem
live happily ever after.
Przetrwam i to, kluczem jest dostosowanie swojego stanu psychicznego do aktualnych warunków. W teraźniejszości pocieszam się przyszłością - zakładam, że będę miał niesamowitą żonę i niesamowite dzieci, a każda wygrana ze sobą walka teraz będzie procentować szczęściem mojej przyszłej rodziny. : )
Zaprzyjaźniłem się z sobą, w końcu "at the end of the day" zostajemy sami ze sobą. Gdy jest się w bliskiej relacji ze swoim wewnętrznym ja i z własnymi potrzebami, wtedy wszystkie problemy są łatwiejsze. Nie patrzę już na to, że inni mają łatwiej, że mają lepszy start czy lepsze możliwości - bo to mojej sytuacji i tak nie zmieni.
Choroba jest faktem. Ale nie jest ona problemem, jeśli dam z siebie wszystko w danym momencie. Już parę razy do tego doszedłem, że odpuściłem sobie z powodu choroby i będąc złym z powodu porażki zwalałem winę na to jak mi ciężko w porównaniu do innych i jaki to Crohn nie jest zły. A tak naprawdę byłem w stanie coś zrobić, ale zablokowałem się na myśli "jestem chory".
Może nie dam rady pracować jeszcze w tym momencie na pełen etat. Może nie dam rady nauczyć się do wszystkich egzaminów. Może nie dam rady wraz z pracą utrzymać kondycji i chodzić na siłownię tak jak teraz chodzę. Ale spróbuję. To wystarczy, by uszczęśliwić moje małe, wewnętrzne ja : )
Add: I naprawdę piękne słowa chrzanovy, nie miałbym nawet specjalnie nic do dodania, bo wyjątkowo do mnie trafiają.
Jutro mam podpisywać umowę o pracę, więc wyjątkowo dołuje mnie fakt, że lek może przestawać działać. Nie ukrywam, że dzisiaj złapał mnie psychologiczny kryzys, bo za szybko uwierzyłem w bajkowy schemat Problem--->rozwiązać problem

Przetrwam i to, kluczem jest dostosowanie swojego stanu psychicznego do aktualnych warunków. W teraźniejszości pocieszam się przyszłością - zakładam, że będę miał niesamowitą żonę i niesamowite dzieci, a każda wygrana ze sobą walka teraz będzie procentować szczęściem mojej przyszłej rodziny. : )
Zaprzyjaźniłem się z sobą, w końcu "at the end of the day" zostajemy sami ze sobą. Gdy jest się w bliskiej relacji ze swoim wewnętrznym ja i z własnymi potrzebami, wtedy wszystkie problemy są łatwiejsze. Nie patrzę już na to, że inni mają łatwiej, że mają lepszy start czy lepsze możliwości - bo to mojej sytuacji i tak nie zmieni.
Choroba jest faktem. Ale nie jest ona problemem, jeśli dam z siebie wszystko w danym momencie. Już parę razy do tego doszedłem, że odpuściłem sobie z powodu choroby i będąc złym z powodu porażki zwalałem winę na to jak mi ciężko w porównaniu do innych i jaki to Crohn nie jest zły. A tak naprawdę byłem w stanie coś zrobić, ale zablokowałem się na myśli "jestem chory".
Może nie dam rady pracować jeszcze w tym momencie na pełen etat. Może nie dam rady nauczyć się do wszystkich egzaminów. Może nie dam rady wraz z pracą utrzymać kondycji i chodzić na siłownię tak jak teraz chodzę. Ale spróbuję. To wystarczy, by uszczęśliwić moje małe, wewnętrzne ja : )
Add: I naprawdę piękne słowa chrzanovy, nie miałbym nawet specjalnie nic do dodania, bo wyjątkowo do mnie trafiają.
- chrzanovy
- Znawca ❃❃
- Posty: 2134
- Rejestracja: 30 lis 2014, 13:44
- Choroba: CD
- województwo: podkarpackie
- Lokalizacja: Głogów Młp/Rzeszów
- Kontakt:
Re: Trochę pozytywnej energii
i brawo, życzę ci powodzenia we wszystkich zamiarachwithapain pisze:Może nie dam rady wraz z pracą utrzymać kondycji i chodzić na siłownię tak jak teraz chodzę. Ale spróbuję. To wystarczy, by uszczęśliwić moje małe, wewnętrzne ja : )
Ogólnopolska Akcja Podnoszenia Wiary w Jednostkę
Oddział Podkarpacki zaprasza na grupę wsparcia Brygada-J w każdy ostatni wtorek mc w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie
Oddział Podkarpacki zaprasza na grupę wsparcia Brygada-J w każdy ostatni wtorek mc w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie