A teraz proszę o głosy współczucia i motywujące opieprzenie

Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
W końcu tak zrobię, ale po prostu się boję, bo na każdą wzmiankę o tym mama histeryzuje, mówi że chcę sobie wyjechać i ją opuścić, bo jest mi niepotrzebna, że się powiesi itp. Żal mi jej, bo ma już 57 lat, a od dzieciństwa choruje na reumatoidalne zapalenie stawów, coraz częściej ma problemy przy byle zmianie pogody, od jakiegoś czasu też przy każdym większym stresie ma zaraz biegunkę i bóle brzucha – ale z drugiej strony coraz częściej mam wrażenie, że mnie po prostu szantażuje emocjonalnie, i jak zdecyduję się wyjechać to po prostu mi na przekór się ciężko rozchoruje, bym musiała wrócić. Sama już nie wiem, co mam robić, jestem zdecydowana prędzej czy później wyjechać, ale każdy tydzień zwłoki tylko pogarsza naszą sytuację, a przecież nie chcę wyjechać po to, by ją opuścić, ale by móc jej i bratu więcej pomóc finansowo (bo są w naprawdę wielkim dołku).Corleone pisze:Remedios44, co to znaczy, że mama nie pozwala wyjechać? Ja bym nie pytał o zdanie tylko jechał bo rzeczywiście w dużym mieście łatwiej o pracę.
Jasne, natomiast celem odniesienia się do tego było podjęcie "działań wysiłkowych" w stronę pracy. Bo siedzenie w domu i okazjonalne wysyłanie CV nic nie da. Chcąc znaleźć pracę trzeba jej szukać, podobnie jak chcąc się wyleczyć musimy chodzić do lekarza. Na początek, na zlecenie czy dzieło, da się złapać coś, marcin87, masz (według profilu) 25 lat, czyli jeszcze, na pewno jako student, nie wiem jak z uczniami szkół, łapiesz się na brak ZUSu od zleceń, to duże ułatwienie dla pracodawców. Może na ten rok zapisz się do jakiegoś Cosinusa, gdzie się nawet nie pojawisz, a wykorzystaj to robiąc na zlecenia.Egzistenz pisze:Po niektórych kursach z urzędu nie ma się nic. Tata zrobił kurs na wózki widłowe, ale ilość godzin była za mała żeby mógł znaleźć jakąkolwiek pracę. UP miał zorganizować staż dla swoich kursantów żeby ułatwić im znalezienie pracy. 3 lata cisza, chociaż ludzie dopominają się o to. I tak są zbywani.
Nie, ale był to przytyk w stronę marcin87, z przesłaniem "idź podnosić swoje kwalifikacje", a to, że jakiś UP wysmarował niepełnosprytny kurs, to nie oznacza, że należy skreślać wszystkie kursy. Ten był do kitu, dziesięć następnych już coś dawało.Egzistenz pisze:Ja piszę po chińsku?
Baby pisze:rachunkowością małych firm typu salony kosmetyczne
yyyy od kiedy tym zajmuje się księgowytola pisze:ten konkretny przypadek dotyczy mężczyzny i wątpię,żeby się chciał pielęgnacją paznokci,nakładaniem maseczek etc zajmować.
Z tym też nie ma tak łatwo przynajmniej u mnie. Ponad pół roku temu dowiadywałam się o te kursy i wyglądało to tak, że urząd już nie organizuje kursów grupowych jeśli chcesz kurs musisz znaleźć pracodawcę który zagwarantuje, że Cię zatrudni po tym kursie i wtedy urząd rozpatruje Twój wniosek i ewentualnie finansuje kurs z tym że też jest to ograniczone finansowo jeśli kosztuje więcej trzeba samemu dołożyć. Znam jedną osobę której urząd opłacił kurs motorniczego tramwajów z tym że do pewnej kwoty resztę zapłaciła sama, ale dzięki temu ma pracę. A teraz o te kursy jest pewnie jeszcze trudniej bo przecież kasa na walkę z bezrobociem została mocno obcięta.hrm pisze:Jesteś zarejestrowany w urzędzie? Byłeś na jakichś kursach/szkoleniach/zdobyłeś jakikolwiek dodatkowy papier?
ok ale Baby nic nie pisała o byciu kosmetyczką czy tego rodzaju pracy pisała o prowadzeniu rachunkowości w małych firmach takich jak salony kosmetycznetola pisze:czytaj kobieto ze zrozumieniem.Dotyczyło to tylko i wyłącznie typu : salon kosmetyczny a nie księgowości
Oj, tak. Mój brat jest po studiach informatycznych i z pewnym już (choć niewielkim) doświadczeniem zawodowym w tym zakresie, oprócz tego ma pewne amatorskie wprawdzie, ale doświadczenie w stolarce, czasem jak mu się chce to robi bardzo ładne meble ogrodowe (a potem w chwilach złości je rozwala...), ma sporo narzędzi + umiejętność korzystania z nich, oprócz tego jest dorosłym, zdrowym i silnym facetem, słowem: ma nieporównanie większe szanse znalezienia stałego, choćby niedużego zarobku, niż ja, ale jak on co godzina zmienia zdanie, czy chce być programistą, czy stolarzem, czy budowlańcem, czy rolnikiem, czy bóg wie kim jeszcze, czy w ogóle nic nie robić i siedzieć pod sklepem, to w ten sposób wszystkie swoje możliwości marnuje...Corleone pisze:A zdarza się tak, że proponuje się takiej osobie pracę i ona nie chce się przekwalifikować. Mamy wśród znajomych taką osobę z wyższym wykształceniem, bezrobotną od dwóch lat ale o propozycji pracy od mojego ojca nie chce słyszeć bo "to nie w jego zawodzie". A niestety teraz rynek pracy jest taki, że nie zawsze robi się to co się lubi i trzeba patrzeć na to co się opłaca.