od prawie 10 lat choruje na CD. Po ostatniej wizycie w szpitalu zostalem zakwalifikowany ponownie na leczenie biologiczne (ostatnie mialem 3 lata temu i do teraz utrzymywala sie remisja). Rozpoczalem serie badan i... ZONK, quantiferon dodatni, co oznacza jakies powiazania z gruzlica. Wyladowalem w poradni gruzlicowej, znowu serja badan, wykluczenie gruzlicy plucnej i wreszcie wlaczyli mi leczenie, tzw. chemioprofilaktyke (refampicyna + nidrazid). Po 3 dniach przyjmowania dostalem silnych boli brzucha, kolki, skurcze takie ze nie moglem sie wyprostowac! Po kolejnych 3 dniach bylo tak samo, wiec po konsultacji z lekarzem odstawilem refampicyne. Bole troche sie oslabily, ale nadal sa i to na tyle silne ze nie da sie z nimi chodzic do pracy

Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze o ile po przyjmowaniu 2 lekow, byla szansa na dostanie leku na jelita za okolo miesiac, a teraz leczenie ma trwac 3 do 6 miesiecy! W takim tempie to ja sie wykoncze na CD (przez ostatnie 2 miesiace stracilem 10kg wagi!).
Czy ktos mial podobny przypadek? Czy da sie jakos ominac leczenie gruzlicy, albo rozpoczac leczenie biologiczne pomimo podejzenia?