myślałam o Beaglu, bo już jednego psa myśliwskiego miałam - jamnika. Wiem przez co się przechodzi (zaorany cały ogródek i te sprawy

Wszyscy mi tam odradzają Beagla bo potrzebuje dużo biegania i że rodzice sobie nie poradzą i niby ja też. Szczerze to się nastawiłam na tego psa - akurat beagla, bo miałam i mam nadzieję, że on będzie mnei tak mobilizował do wychodzenia na spacer itp.
Zresztą dam wam linka
http://e-beagle.pl/forum/viewtopic.php? ... &start=120
Może wy macie jakieś doświadczenie w tej materii?
Myślałam też o Jacku terrierze i Yorku terrierze. Terriery słyszałam, że mają temperament dość... specyficzny, w sensie, że są szalone, nieobliczalne i potrzebują też dużo spacerów i się wyszaleć. Ponadto Yorki potrzebują trymowania i specjalnego psiego fryzjera (York właśnie odpadł ze względu, że mają długą sierść i słyszałam, że są chorowite).
Najchętniej kupiłabym jamnika, ale miałam już jamnika i po moich schodach wypadł mu dysk w kręgosłupie, aż miał niedowład tylnych kończyn i robił pod siebie - bałabym się, że kolejnemu jamnikowi to samo się stanie, a nie miałabym serca patrzeć jak cierpi.
Ewentualnie myślałam też o Labradorze lub Goldenie Retriev ze względu na łagodne usposobienie i że są takimi bardziej domownikami. Tylko czy te psy nadają się do trzymania w domu? Chyba nie, bo są za duże. Poza tym jak usłyszałam, że labradory mogą zachorować na dysplazję bioder to stwierdziłam, że mogłobyć jak z tym jamnikiem. Może za bardzo demonizuję to? Nie wiem, bo nie chce mieć tak jak ostatnio na 3lata psa a potem trzeba było go uśpić... Chce go mieć na długie lata.
Ogólnie chciałabym żeby ten pies był moim towarzyszem i przyjacielem, bo ja nie mam takiego kontaktu z rówieśnikami, a pies może połączyć mnie z ludźmi i może poznam kogoś też


Liczę na sugestie i dobre rady. Troszkę się załamałam z tym beaglem, ale jeśli faktycznie ma się męczyć... Nie wiem. Doradźcie
