
Od roku ma mega zaostrzenie ,z przetokami ,po zabiegach chyba dwóch(w przeciągu roku ) ,sterydy ją tak rozłożyły ,że porusza się na wózku ,jest wycieńczona i miała niedawno szansę na biologię ale dostała znowu po dupie quantiferon +, leczenie 9 miesięcy dopiero potem biologia ...Ona oczywiście nie wie ,że ja tutaj piszę ,pewnie mi się oberwie za to ,ale nie mogę patrzeć jak ją to choróbsko wykańcza i nie robić nic .Ponoć ktoś z J-elity się z nią kontaktował ,proponował pomoc w kontaktach w szpitalach w Warszawie w Łodzi ,ale ona odmawia tej pomocy.Tłumaczy tym ,że nie jest w stanie dojechać w te miejsca (toaleta co 20 min-30xdzień ),myślę też, że chodzi o kwestię finansową (od ponad roku nie pracuję ).Jest w strasznym stanie psychicznym ,znowu jej się otworzyły dwie przetoki i nie ma już żadnej nadziei ,że skończy to leczenie na gruźlicę i doczeka tej biologii.Powiedziała mi dosłownie ,że ma dość jak jej bliscy patrzą na jej cierpienie i czeka na śmierć .Cholera nie wiem jak jej pomóc ,jak ją pocieszyć ,jak z nią rozmawiać ,ma dopiero 41 lat i chęci do życia niestety i sił już brak

