Taką diagnozę usłyszałam na razie przez telefon od mojej pani doktór. Z objawów jakie jej opisałam i z tego, że 2 tygodnie byłam u niej i było wszystko ok stwierdziła, że jest to według niej pęknięcie śluzówki. Oczywiście stwierdziła, ze jak to się nie uspokoi mam do niej przyjechać we wtorek. Jeśli chodzi o moją chorobę, to mam jak to określają średnio-ciężką lub ciężką postać CU

Objawy mam od 1993 roku, ostatecznie zdiagnozowano mnie w 2007 roku. W 2007 roku w marcu trafiłam do szpitala z okropnym krwawieniem, nic nie byłam w stanie jeść, schudłam 7 kg w 2 tygodnie. Myślałam, ze jak już wiedzą co mi jest, to wreszcie będzie lepiej, niestety pomyliłam się

było coraz gorzej. We wrześniu 2008 roku trafiłam na miesiąc do szpitala, mało brakowało, a ratowaliby mi życie, a nie jelito. Do remisji udało się doprowadzić dopiero w październiku 2009r. Było dobrze niecałe 6 miesięcy i przyplątał się rotawirus

Znowu krwawienie, biegunki itd. więc powrót na sterydy Enkorton obecnie 5 mg, 2-0-1 Azathioprine, 3x2 Asamax, 1x Asamax czopek (sama odkryłam, ze mi pomaga, bo zanim go zaaplikowałam nawet przy Enkortonie 30 mg krwawienie nie ustępowało) oprócz tego 1x1 Kalipoz i 1x1 Helicid(przyplątała się mi zgaga po sterydach

, bo przecież mamy mało dolegliwości), doraźnie Lopermid. Nie mam zbytniej możliwości zmiany leków i lekarze lawirują między tymi które biore, gdyż jestem uczulona na większość na naszą chorobę. Po Sulfosalazynie mało nie przeniosłam się na drugi świat, poparzenia na całym ciele leczyłam 3 miesiące

po Salofalku spuchłam, a po odstawieniu Metypredu i dostaniu pierwszej miesiączki, wszystkie objawy wracały ze zwiększoną siłą

To chyba tyle o mnie i moim przyjacielu CU