jestem początkującym CUdakiem. Świeżo postawiona diagnoza (luty, 2016), jaki czas chodziłam nieświadomie, bagatelizując objawy to nie będę się chwalić. Zawsze było coś ważniejszego, a to konferencja naukowa (czekam na jakiś ogólnikowy temat, aby otworzyć oczy lublinianom na wzjg bądź Crohn`a) a to coś znowu innego.
Początkowo, oczywiście szok, szloch i te sprawy, dlaczego ja itp. Jednak szybciutko pozbierałam się w garść i żyję dalej. Mimo 'nowej' choroby staram się żyć normalnie, na tyle ile mogę


Logując się na forum, chciałam zaoferować cząstkę optymizmu i siły jaką mam.
Wiadomo w KUPIE siła
